Ja właściwie nie do końca. Lubię z pompą celebrować dzień kiedy obudzę się, za oknem będzie biało, a z nieba będą lecieć wielkie płaty śniegu. Takie drobne śnieżenie to dla mnie zimowe oszustwo, jedynie sygnał, że mój ulubiony biały dzień w roku dopiero przede mną.
Jednak trudno nie zauważyć jak robi się zimno. Zimno i ciemno. A to zwiastuje tylko depresję.
Co pomoże? No oczywiście kakao!
Pamiętam, że zanim zamknęli moją ulubioną kawiarnie, kakao (dokładniej kakałko) było dla mnie jedynym bodźcem, który sprawiał że wychodziłam z domu. Każdego zimnego popołudnia starałam się licytować zostanie przed telewizorem, przed książką, nad garami, byle w domu.
A wyjdziesz jak Cię zaproszę na kakałko?
Na kakałko to już zupełnie inna dyskusja:)
Każdy ma swoje ulubione kakałko, ja wolę rzadkie, mało czekoladowe, bardziej mleczne. Dzisiaj stworzyłam jednak wersję dla maniaków prawdziwego, gęstego, konkretnego kakao. Dzięki ugotowaniu go na mleczku kokosowym ma specyficzną gęstą konsystencję (i oczywiście zupełnie inny smak!), ale jest trochę zdradzieckie, bo za nic nie chce ostygnąć. W sam raz na niekończące się, zimowe już wieczory.
Kokosowe kakao (2 duże kubki)
- 400 ml mleczka kokosowego
- 3 łyżki ciemnego kakao
- 3 łyżki cukru
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- 1 łyżka likieru Bailey's
- Podgrzej mleczko kokosowe w garnku, nie zagotuj.
- W kubku pomieszaj ze sobą kakao, cukier i przyprawę do piernika.
- Powoli dolewaj mleczka kokosowego do kubka i mieszaj. Gdy otrzymasz cały kubek bardzo gęstego kakao, wlej zawartość kubka do reszty podgrzanego mleczka kokosowego. Ta metoda sprawi, że kakao nie będzie miało grudek.
- Dodaj Bailey's. Wymieszaj.
- Przelej do kubków
Śliwka
a mniam mniam mniam!
OdpowiedzUsuńIdealne na takie wieczory, jak dzisiejszy :) Nawet dzisiaj w szkole pomyślałam, że mam ochotę na kakao :) Ale Twoje, to już szczyt marzeń :)
OdpowiedzUsuńKakao, chałka, książka, spać - to będzie mój plan!
OdpowiedzUsuńKokosowe - pycha!
OdpowiedzUsuńo kurcze na kokosowym??? Boję się troszkę, chyba jednak na sojowym zrobię... no nie wiem :) Myślisz że na kokosowym? Boję się jednak... to może pomieszam? :)
OdpowiedzUsuńdawno nie piłam kakałka, a takiego kokosowego to już w ogóle nigdy. muszę koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńO taak, ja też w zimie to tylko kakao. Ja zazwyczaj dodaję sobie odrobinę jakiegoś likieru, jeszcze bardziej rozgrzewa;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że propozycja z mlekiem kokosowym mi się bardzo podoba, muszę kiedyś przetestować;)
Ach i z Baileysem - super !:)
OdpowiedzUsuńrozmarzyłam si aż...
OdpowiedzUsuńMuszę takie koniecznie zrobić :-)
OdpowiedzUsuńSuper! Potrzeba nam takich ocieplaczy, baaaaardzo! Jestem taka zmarznięta. I fajnie zobaczyć 'kawałeczek' Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńKokosowe? dla mnie super! Do antydepresyjnych napoi dodam jeszcze gorącą czekoladę :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńtakiej wersji nie piłam, ale już sama nazwa jest kusząca... kakao i kokos mmm :) szkoda tylko, że kakaa nie mogę dużo, bo jestem uczulona :(
OdpowiedzUsuńMiło nam poinformować, że w mikołajkowym prezencie wyróżniłyśmy Was nagrodą Liebster Blog :)
OdpowiedzUsuńO kurcze! muszę tego spróbować :)
OdpowiedzUsuńTa wersja baaaardzo mi pasuje!
OdpowiedzUsuńDoskonały pomysł!
OdpowiedzUsuń