sobota, 1 września 2012

Słodka sobota #70: Biscotti





































Dzisiaj chciałabym wam zaprezentować biscotti, czyli chrupkie, dwa razy pieczone włoskie ciasteczka. Spektakularnym dodatkiem miały być wkrojone do środka figi prosto z drzewa, które...zniknęły. Może zacznę od początku.

W ogrodzie, niedaleko miejsca, w którym aktualnie przebywam znajduje się drzewo figowe. Wygląda dość marnie przy kwitnących obok cytrynach i zwisających z drzew, jeszcze niedojrzałych owocach mango. Na pozbawionych liści badylach rosło jednak kilka ostatnich, bardzo dojrzałych fig. Pomyślałam- marmolada...kozi ser...nie! Nie znowu kozi ser, trzeba trochę urozmaicać przepisy. W mojej głowie zakiełkował więc przepis na biscotti. 

Nad ranem pełna entuzjazmu ruszyłam, aby zerwać ostatnie owoce i spełnić moje słodkie marzenia o włoskich ciasteczkach. Uzbrojona w miskę zaczęłam wspinać się na palce i zrywać owoc za owocem. Okazało się jednak, że nie tylko ja nastawiłam się na ten przysmak. Milion mrówek zaczęło wychodzić ze środka i wspinać się po moich rękach. Z trudem utrzymałam miskę, biegnąc w panice do domu (nienawidzę mrówek od kiedy prawie mnie zjadły, gdy jako 6 latka próbowałam zbudować w lesie szałas) i moje marzenia legły w gruzach. Po jakimś czasie jednak stwierdziłam, że nie mogę się poddać z powodu tych małych, złośliwych stworzeń. Ruszyłam po figi ponownie, tym razem z nożyczkami i miską pełną wody. Jeśli jakakolwiek mrówka chciała mnie zagryźć na śmierć, utonęła w jeziorze wody. 

Śliwka kontra mrówki. 1:0.

No ale sukcesem nie nacieszyłam się długo. Postanowiłam figi ususzyć, aby nie puściły soku w suche z natury biscotti. Suszyłam je w piekarniku przez 1,5 godziny, aż ... znikły. Skurczyły się i zostały po nich praktycznie tylko skórki, które zresztą trudno było odkleić od folii aluminiowej.
Mrówki chyba się zemściły. Także jeśli skorzystacie z przepisu postawcie od razu na suszone figi. Możecie też spokojnie użyć innych suszonych owoców czy orzechów.

Biscotti (20 sztuk)
- 275 g mąki
- 2 jajka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 100 g cukru
- 40 g miękkiego masła
- szczypta soli
- 5 suszonych fig
- skórka z 1 pomarańczy
- 50 g chipsów czekoladowych (lub poszatkowanej gorzkiej czekolady)
- 25 g poszatkowanych blanszowanych migdałów

  1. Przygotuj dwie miski. 
  2. W pierwszej połącz ze sobą mąkę i proszek do pieczenia.
  3. W drugiej zmieszaj jajka, cukier, szczyptę soli i masło. Mieszaj trzepaczką aż składniki się dobrze połączą. Dodaj startą skórkę z pomarańczy, pokrojone na małe kawałki figi, chipsy czekoladowe i migdały- pomieszaj.
  4. Połącz suche składniki z mokrymi i zagnieć rękami aż uzyskasz jednolite ciasto.
  5. Rozwałkuj je na prostokąt o grubość ok. 1,5 centymetra.
  6. Ułóż ciasto na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i i piecz przez 20 min w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku.
  7. Wyjmij ciasto, daj mu kilka minut ostygnąć i pokrój na plastry o grubości 1 centymetra.
  8. Plastry rozłóż ponownie na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i piecz przez ok. 7 minut, aż lekko zbrązowieją.
  9. Daj im ostygnąć.
Śliwka

20 komentarzy:

  1. Złośliwe mrówki to Ci heca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezła przygoda z mrówkami :) Ciasteczka, smakowite :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna słodka sobota, która jest raczej nie zwyczajną słodką sobotą, a sobotnią ucztą dla podniebienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ach, lubię te Wasze słodkie soboty! :) pycha!

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałabym taką słodką soobotę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha, ale i tak wygrałaś z mrówkami - takich ciasteczek nie mają:)

    OdpowiedzUsuń
  7. pyszne, pyszne, pyszne!!! wpadnijcie po wyróżnienie http://kuchennewojowanie.blogspot.com/2012/09/porobio-sie-i-wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń
  8. wspaniałe biscotti, moje absolutnie ukochane ciasteczka, zabawne, bo też mrówek się panicznie boję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojeju, jeju! Te ciasteczka są cudowne! Wyszlabym z nimi na zewnatrz i pokazala mrowkom, udowadniajac, ze nie zjedza ani okruszka. Niech cierpią!

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne! porywam jedno ciasteczko :)
    też nienawidzę mrówek... kiedyś stanęłam nieumyślnie na mrowisko, spojrzałam w dół i ujrzałam stado mrówek wspinających się po nodze ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Właściewie wszystko co włoskie jest pyszne!

    Zapraszam do nas: http://selonkm.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. fantastyczne! widać, że mega chrupiące

    OdpowiedzUsuń
  13. Musisz sobie znaleźć jakiegoś Tadeusza, który będzie ściągał z Ciebie mrówki (jakie to książkowe, piękną byś była Telimeną) :)

    Uwielbiam słodkie soboty!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zawsze planowałam takie zrobić, ale jakoś zawsze mi też wypadało to z głowy:)

    OdpowiedzUsuń
  15. pamietam jak smakuja we wloszech.. niebo w gebie

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepiękne zdjęcie - ciacha też,mega apetyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. tak, biscotti są pyszne. a mrówkom życzymy śmierci w męczarniach :P

    OdpowiedzUsuń
  18. No to miałaś figowe przygody. Chyba jednak ostatecznie wszyło 1:1 ;-) a na biscotti narobiłaś mi ochoty. To jedne z moich ulubionych ciastek. Jak byłam w Toskanii to jadłam je kilogramami. Po prostu je uwielbiam. Z kawą, z winem, ze słodki likierem ale także same, bez niczego. Ach pyszności :-)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na sporą ilość przychodzącego spamu, byłyśmy zmuszone włączyć na kilka dni weryfikacje obrazkową.
Z góry przepraszamy za utrudnienia przy komentowaniu :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...