Ceviche kojarzone jest z kuchnią peruwiańską, chociaż często także z meksykańską. Najważniejszym składnikiem ceviche jest.. surowa ryba.
Rybę o jasnym mięsie (np. dorsza, tilapię) przyrządza się krojąc w drobną kostkę i zalewając sokiem z limonki lub cytryny. Dzięki marynowaniu jej w cytrusach uzyskujemy ugotowaną rybę na zimno. Ważnym dodatkiem do dania jest papryczka chilli, ponieważ ceviche podaje się na ostro.
Danie to na pewno budzi skrajne emocje, szczególnie w Polsce. Robiąc je, musimy mieć 100% pewność, że ryba, którą zamierzamy zjeść jest świeża. Ja mam to szczęście, że mieszkam kilka minut od morza i bez problemu mogę dostać świeżą rybę, którą bez większych obaw wykorzystuję do ceviche.
Marynowana ryba jest kwaskowata i pikantna, a dodatek odrobiny soku z pomarańczy świetnie równoważy te smaki. Uznałam, że delikatnego w smaku i gładkiego w konsystencji dorsza przełamię chrupiącym spodem z makaronu ryżowego i wiórków kokosowych.
Polecam to danie wszystkim odważnym smakoszom i osobom, które znają zaufanego dostawcę świeżych ryb. Przystawka jest lekka, orzeźwiająca, a jej smak niezapomniany :)
Ceviche z dorsza na chrupiącym spodzie
- 300 g białego mięsa ryby np. z dorsza (może być kilka gatunków ryby)
- 150 ml soku z cytrusów (w tym sok z limonki, sok z cytryny i 2 łyżki soku z pomarańczy)
- pół papryczki chilli (lub cała, zależnie od jej ostrości)
- 2-3 łodygi cebulki dymki
- odrobina świeżo mielonego pieprzu
- pół łyżeczki soli
- świeże liście mięty
- Chrupiące spody:
- 100 g makaronu ryżowego
- białko z jajka
- łodyga cebulki dymki
- 3 łyżki wiórków kokosowych
- olej do smażenia
- Rybę płuczemy dokładnie pod zimną wodą, osuszamy i usuwamy ości. Kroimy w kostkę o wymiarach ok. 2 cm x 2 cm i wrzucamy do pojemniczka lub miseczki.
- Wyciskamy sok z cytrusów. Rybę przyprawiamy odrobiną soli i zalewamy sokiem z cytryny, limonki i pomarańczy, tak by je zakryło. Pojemniczek zamykamy lub przykrywamy miseczkę folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 15 minut.
- Następnie siekamy dymkę i chilli w drobne, ukośne plastry i dodajemy do ryby. Rybę ponownie marynujemy w lodówce przez minimum 15 minut, a najlepiej 3 godziny.
- Zamarynowana ryba wygląda jakby została ugotowana, im dłużej trzymamy ją w lodówce tym intensywniejszy będzie jej smak.
- Przed podaniem przygotowujemy chrupiący spód. Makaron ryżowy tniemy nożyczkami lub siekamy drobno nożem. Dodajemy plasterki dymki, wiórki kokosowe i roztrzepane jajko. Dokładnie mieszamy.
- Rozgrzewamy odrobinę oleju w woku, kładziemy okrągłą foremkę i wykładamy łyżkę makaronu ryżowego. Chrupiące spody smażymy przez 2-3 minuty z jednej strony, następnie ostrożnie podnosimy foremkę i przekładamy na drugą stronę, smażąc ją na złoto kolejne 2 minuty.
- Tak przygotowane spody przekładamy na papierowy ręcznik, odsączając je z tłuszczu.
- Na talerzu kładziemy chrupiący spód, wykładamy odsączoną z zalewy rybę, dekorujemy świeżą miętą, doprawiamy ew. pieprzem do smaku i polewamy odrobiną marynaty.
Pięknie!
OdpowiedzUsuńCeviche bardzo oryginalne.
Uwielbiam.
Smacznego!
A to ciekawe! może bym troszkę dziabnęła :) szkoda, że moi rybacy coś nie sprzedają ostatnio rybek
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie, ceviche i wiórki kokosowe.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tego smaku.
Świetny blog! A nazwa 'burczymiwbrzuchu' jest genialna!
OdpowiedzUsuńBędę tu gościem stałym ;)
no faktycznie dla odważnych, ale i ciekawych ;)
OdpowiedzUsuńjak zawsze ciekawie i interesująco :) wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące danie-super:)
OdpowiedzUsuńPyszności. Ja jak na razie mam odwagę do zakupu surowego łososia do sushi. Jak będę nad morzem to się do Was wproszę na rybny obiadek ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Jaka szkoda, że u mnie kupienie świeżej ryby graniczy z cudem...
OdpowiedzUsuńjejku, szkoda, że mieszkam tak daleko od morza:-(
OdpowiedzUsuńwygląda genialnie! ale też mam taki problem jak Anna-Maria: świeża ryba - marzenie:)
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam! Okazuje się, że są inne pomysły na surową rybę niż sushi, jestem mile zaskoczona :) Super wygląda, chciałabym spróbować tego smaku.
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się:) A do morza też mam daleko, czego divy angielskich piłkarzy nie wiedziały i zachciało im się plaży:/
OdpowiedzUsuńświetnie podane:)
OdpowiedzUsuńA.
Pierwsze słyszę, ale ciekawe jak będzie smakować z łososiem, bo to jedyna ryba jaką jadam :)
OdpowiedzUsuńAle smakowicie wygląda ... mmmm
OdpowiedzUsuńSzczególnie ciekawią mnie te "chrupiące spody" - świetne składniki!
Serdeczne pozdrowienia,
Edith
Chyba czas przekonać się do ryb :)
OdpowiedzUsuń