Chciałabym wam powiedzieć z jakiej kuchni pochodzi dzisiejsze danie, jednak jedyne źródło tej potrawy, którego jestem pewna to moja głowa! Można by więc stwierdzić, że jest to kuchnia fusion. Jednak to modne słowo od jakiegoś czasu zaczęło się źle kojarzyć (np. z polsko-włoską pizzą).
Dlatego napiszę tak: jest to kuchnia autorska, inspirowana kuchnią azjatycką:)
Co ciekawe, mimo mojej i Śliwki sympatii do azjatyckich smaków, zauważyłam, że na blogu brakuje właśnie potraw wywodzących się z Dalekiego Wschodu. Czas to zmienić !
Pikantną, duszoną wieprzowinę z suszoną śliwką i papryczką chilli, podałam z makaronem sojowym, który śmiało można zastąpić ryżem. Danie wyszło mocno pikantne, jeśli więc macie delikatne podniebienie, ograniczcie ilość papryczki.
Pikantna wieprzowina z suszoną śliwką
makaron sojowy
400 g wieprzowiny bez kości
1-2 łyżki sosu rybnego
łyżeczka octu ryżowego
łyżka oliwy ( najlepiej oliwy arachidowej)
3 łyżki wody
2 ząbki czosnku
czubata łyżka posiekanej papryczki chilli
garść suszonych śliwek
6 łyżek melasy trzcinowej (można zastąpić melasą buraczaną lub miodem)
pieprz
dymka
Wieprzowinę myjemy, osuszamy i oczyszczamy z błon. Kroimy na drobne, cienkie paseczki i wrzucamy do miski. Mięso zalewamy octem ryżowym, oliwą oraz sosem rybnym, przyprawiamy pieprzem i odstawiamy do lodówki na minimum pół godziny (najlepiej kilka godzin). Siekamy drobno papryczkę oraz czosnek w plastry.
Gdy mięso się zamarynuję, wrzucamy je do rondla razem ze śliwkami, czosnkiem i chilli. Składniki zalewamy melasą/miodem, wodą i gotujemy na wolnym ogniu. Potrawę dusimy ok. pół godziny, co jakiś czas dolewając łyżkę wody.
Makaron sojowy przygotowujemy według instrukcji na opakowaniu. Podajemy wymieszany z sosem i mięsem lub osobno. Danie posypujemy papryką i cebulką dymką.
Tosia
I to jest coś na co mam teraz ochotę - w taki szary i deszczowy dzień!
OdpowiedzUsuńPycha!
Nie no... nie wytrzymam ;-D Znowu nas kusisz.. powiem Ci, że to nieładnie ;-P My tylko patrzymy.. a tak bardzo chciałabym to zjeść ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Świetnie przygotowane!
OdpowiedzUsuńmhmmm... już czuję ten ogień:P bardzo smacznie:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie dania w orientalnym stylu. Ta śliwka to taki przyjemny, polski akcent :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mogę nigdzie dostać sosu rybnego...
Ty to wiesz co lubie..Lubie na ostro grrrr :D
OdpowiedzUsuńCudowne połaczenie smaków, przypraw i aromatów:) Mniam:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo ostrego nie lubię, ale ta wieprzowina wygląda cudnie i pysznie :)
OdpowiedzUsuńPysznie się zapowiada to danie i kusząco wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
nigdy nie przygotowywałam wieprzowiny. ale to danie wygląda taaak pysznie:-)
OdpowiedzUsuńdziś widzę znów coś pyszngo.
OdpowiedzUsuńmniam, mniam!
To chyba coś na co ostatnio miałam ochotę coś azjatyckiego, coś słodko- ostrrrrrego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis, jak ciekawie i apetycznie wyglada, ho, ho ; )
OdpowiedzUsuńMilego dnia ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEdit: jeszcze raz, bo mi składnia nie wyszła heh ;)
OdpowiedzUsuńA wiecie, że u mnie jest podobnie ? Ja też lubię, bardzo lubię, kuchnię azjatycką, a na blogu mam tylko 1 przepis ? Aż dziw bierze, bo gotuję dosyć często dla męża obiady z krajów Dalekiego Wschodu... Trzeba to zmienić i wrzucić na stronę - to fakt :)
Pysznie danie, podoba mi się połączenie mięcha ze śliwkami suszonymi, pewnie miało fantastyczny aromat :)
Pozdrawiam serdecznie!
słowo fusion i mnie się źle kojarzy, ale za to takie danie kojarzy mi się cudownie :) do tego piękne zdjęcie i już wiem jakie smaki chcę mieć na obiad :) jednak dodatku śliwki jeszcze nie próbowałam
OdpowiedzUsuńw tych orientalnych daniach zawsze niezmiernie podoba mi się rozsypana zielona cebulka :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie i na pewno tak też smakuje :-) chętnie przygotuję takie danie!
OdpowiedzUsuńSwietne orientalne danie! Mowicie, ze bardzo pikantne? Tym bardziej mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńpodobaja mi sie te smaki:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mianem fusion zaczęto określać potrawy, do których składniki wybierane są drogą losowania. Twoje zestawienie nie szokuje jak w przypadku wielu tych eksperymentów - ciekaw jestem orientalnych suszonych śliwek!
OdpowiedzUsuń