Sezon na botwinkę trwa, nadeszły w końcu dni pełne słońca-to idealny moment na zrobienie chłodnika z botwinki! Uważam, że to doskonałe danie w upalne dni, które potrafi też postawić na nogi po imprezie:) Przepisów na chłodnik jest wiele, tak samo jak opinii na jego temat. Niektórzy twierdzą, że z dodatkiem warzyw jest zupą na zimno, bo chłodnik powinien być klarowny. Ważne, że jest smaczny, dlatego nie mogłam się powstrzymać i przygotowałam jego dwie wersje: klarowny chłodnik z dodatkiem wiśni oraz bardziej tradycyjny w smaku, przypominający chłodnik litewski.
Chłodnik z botwinką - wersja I
pęczek botwinki
500 ml kefiru
kilka łyżek koncentratu lub soku z buraków
6 rzodkiewek
2 ogórki kiszone
ząbek czosnku
koperek, szczypiorek
Myjemy botwinkę i odcinamy liście (nie wyrzucamy, mogą się przydać np. do gołąbków). Młode buraczki obieramy i ścieramy na tarce, łodygi wraz z maleńkimi listkami kroimy w kostkę. Całość wrzucamy do garnka, dodajemy koncentrat z buraków i zalewamy wodą, aby przykryła buraczki. Gotujemy około 5 minut, odcedzamy i studzimy, zostawiamy także wywar (przyda się do drugiego chłodnika). Na tarce ścieramy rzodkiewki, ogórki kiszone i przekładamy do dużej miski. Dodajemy drobno pokrojony czosnek, ostudzone buraczki, koperek i szczypiorek. Całość zalewamy kefirem i doprawiamy szczyptą soli, szczyptą cukru i świeżo mielonym pieprzem. Jeśli ktoś lubi kwaśny posmak można dodać sok z cytryny. Chłodzimy w lodówce i podajemy z jajkami ugotowanymi na twardo.
Chłodnik z botwinką i wiśniami
150 ml wywaru z ugotowanej botwinki
200 ml kefiru
70 ml kompotu z wiśni
pół szklanki wiśni (z kompotu)
Wiśnie przecieramy przez sito i dokładnie mieszamy z resztą składników. Chłodzimy w lodówce.
Tosia
Witajcie! Nigdy nie probowalam chlodnika z wisniami:) Kuszaca propozycja:) Jak bede robic, czesci chlodnika zrobie zgodnie z tym przepisem:)
OdpowiedzUsuńa propos,czy do tego chlodnika wersja II juz nic sie nie dodaje? nic a nic?
Pozdrawiam!
Robiłam ten chłodnik z myślą o tym, że ma być taki czysty i do picia, ale oczywiście można do niego dodać botwinkę albo wiśnie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńchlodnik z botwinki to chyba najbardziej lubię za ten niesamowity, delikatny kolor :)
OdpowiedzUsuńChyba wybrałabym I wersję, bo zaintrygował mnie dodatek moich ulubionych ogórków kiszonych :) http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
OdpowiedzUsuńchłodnik w wersji numer I przekonuje mnie bardziej, ale to pewnie dlatego, że mój K. nie lubi połączeń słono-słodkich :]
OdpowiedzUsuńO, kurka! :) Z wiśniami? Chyba spróbuję...
OdpowiedzUsuńciekawi mnie taki chłodnik z wiśniami na botwince. Ja zawsze w lecie robię zupę wiśniową (jest na blogu), którą robiła moja babcia, ale o takim połączeniu nie słyszałam i chętnie wypróbuję przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńChłodniki uwielbiam, ale z wiśnią? Bardzo to ciekawe :)
OdpowiedzUsuńo kurka wodna, ale pyszne danie na goooorące dni!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jadłam, ale świetnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńOba chłodniki... zagrzały mnie do eksperymentów chłodnikowych ;))
OdpowiedzUsuńObydwie wersje są fajne i na pewno dobrze smakują
OdpowiedzUsuńPierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl