Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Figi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Figi. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 października 2018

Jesienny tort ze słonym karmelem



Nigdy nie byłam wielką fanką tortów, więc nie eksperymentowałam z tematem i jakoś nie ciągnęło mnie, żeby się w to bardziej zagłębić. Aż zostałam mamą i za punkt honoru postawiłam sobie, że co roku to właśnie ja upiekę moim dzieciom torcik urodzinowy.

Przez kilka ostatnich lat mój tort wyglądał mniej więcej tak samo: maślany biszkopt, krem z mascarpone i dużo owoców. Bo takie torty lubię, lżejsze, bez masy maślanej. Nigdy jednak do końca nie byłam zadowolona z kształtu, który przybierał- był za niski, a placki rozjeżdżały się nieco na boki.



I wtedy poznałam Dominikę z Domo bake. Jej torty zaczęły spędzać mi sen z powiek. To perfekcyjne wykończenie, te idealne czekoladowe i karmelowe dripy, które zatrzymywały się w połowie, a nie tak jak u mnie, spływały na dno, te kompozycje owocowe (i popcornowo-bekonowe)- ach! I kiedy okazało się, że Dominika przyjechała do Trójmiasta, udało mi się podstępnie zwabić ją do mnie, żeby pokazała mi jak te swoje cuda tworzy. A dobra wiadomość jest taka, że pozwoliła mi podzielić się swoim przepisem na blogu i teraz i wy możecie z niego skorzystać!



Musiałyśmy niestety (niestety, bo bardzo chciałam nauczyć się perfekcyjnego wykończenia ścianek) postawić na naked cake, z odsłonionymi brzegami z racji nieposiadania przeze mnie odpowiednich, tortowych narzędzi. Ale następnym razem obiecuję poprawę, będę już wyposażona w odpowiednią packę, kręcący się talerz i wszystko, co będzie czynić tort idealnym!



Pamiętajcie tylko o jednej zasadzie- wszystko musi być schłodzone, aby tort się nie rozpłynął. Od syropu, po krem, biszkopt i karmel. W tym wypadku, lodówka jest waszym najlepszym przyjacielem!


Jesienny tort ze słonym karmelem (forma 25 cm)

kolejność przygotowania:
1. biszkopt
2. syrop
3. krem
4. powidło
5. słony karmel

Krem:
- 3 opakowania mascarpone (750 g)
- 750 g śmietanki kremówki
- 6 łyżek cukru pudru
- sok z połowy cytryny
- 3 szczypty soli

1. ubij śmietanę mikserem.
2. do ubitej śmietany wmiksuj mascarpone, cukier puder, sól i sok z cytryny. Miksuj aż zmikną grudki. odstaw do lodówki na co najmniej pół godziny.

Syrop:

- 400 ml wody
- 250 g cukru
- 2 kory cynamonowe
- sok z połowy cytryny

1. do wody wrzuć kory cynamonowe i zagotuj. gdy zacznie wrzeć, dodaj cukier i gotuj 3 minuty.
2. zdejmij z palnika i dopraw sokiem z cytryny. wystudź.

Biszkopt:

- 7 jajek
- 280 g cukru
- 280 g mąki
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 szczypty soli

1. rozgrzej piekarnik do 170 stopni. dno formy wyłóż papierem do pieczenia, nie natłuszczaj boków.
2. oddziel żółtka od białek do dwóch misek. do białek dodaj sól i zacznij miksować. gdy będą już ubite, zacznij dodawać cukier w kilku partiach i miksuj dalej. po dodaniu ostatniej partii cukru miksuj jeszcze przez minutę.
3. do powstałej z białek masy dodaj roztrzepane widelcem lub trzepaczką żółtka. nie mieszaj mikserem, wmieszaj szpatułką lub łyżką. mieszaj docierając też dokładnie do dna miski.
4. mąkę wymieszaj z proszkiem, i kilkoma partiami dodaj do masy, również mieszając szpatułką lub łyżką. ciasto będzie dobrze wymieszane, gdy przy mieszaniu przestanie być widoczna mąka.
5. ciasto przelej do blachy, wstaw do piekarnika na ok. 40-45.
6. wyjmij, wystudź i pokrój na 3 równe placki.

Słony karmel:
- 80 g cukru
- 50 ml wody
- 100 g śmietanki kremówki
- 1 łyżka masła
- ok. 1 płaska łyżeczka soli

1. kremówkę wyjmij z lodówki i rozgrzej (np postaw na kaloryferze)
2. cukier wrzuć do garnka. zacznij podgrzewać na średnim ogniu, a gdy cukier zacznie się topić i zrobi się lekko brązowy, podnieś garnek, pokręć nim aby przemieszać i zdejmij z ognia.
3. dodaj wodę i wrzuć z powrotem na palnik. poczekaj aż woda nieco wyparuje, a bąbelki będą wyglądały na "lepkie".
4. dodaj kremówkę, przemieszaj i znowu poczekaj aż część wyparuje i będzie miała bardziej lepką konsystencję. dodaj wtedy masło i gotuj jeszcze minutę.
6. zdejmij z ognia i dosól do smaku.

Szybkie powidło śliwkowe:
- 500 g śliwek węgierek
- 1/4 szklanki wody

1. do małego garnka wrzuć pokrojone śliwki i zacznij podgrzewać. gdy zaczną lekko przywierać do garnka, dodaj wody.
2. smaż aż woda wyparuje i będą miały gęstą konsystencję powidła. wystudź.

Dodatki:
- figi
- śliwki
- maliny
- jarzębina (dekoracyjnie)

składanie:
 - górną warstwę biszkoptu ułóż na góry nogami na paterze/talerzu. nasącz syropem tak, aby miała konsystencję gąbki.
- posmaruj biszkopt kremem, na kremie rozsmaruj trochę powidła (zaczynając od środka), ułóż na kremie pokrojone owoce ( u mnie śliwki i maliny).
- nasącz środkową część biszkoptu z jednej strony, następnie ułóż ją do góry nogami na torcie i nasącz z drugiej strony. posmaruj znowu kremem, powidłem, dodaj owoce
- placek biszkoptu, który był na dnie podczas pieczenia nasącz z jednej strony i ułóż do góry nogami na torcie, tak aby część biszkoptu, która była na dnie, znalazła się na wierzchu tortu (dzięki temu tort będzie prosty na wierzchu). Nasącz biszkopt u góry, posmaruj ostatnią warstwą kremu i ułoż na nim owoce.
- owoce polej słonym karmelem i włóż tort do lodówki na co najmniej kilka godzin

Śliwka

wtorek, 4 września 2018

Sałatka z burakami, figami i mozzarellą



Pamiętacie buraki z zeszłego tygodnia? Wspominałam, że idealnie smakują na kanapce, jako buraczane carpaccio i stanowią idealny dodatek do sałatki. I właśnie w takiej roli chcę je teraz obsadzić.

Mogłabym tę sałatkę nazwać "późne lato". Bo letnie smaki (maliny) mieszają się tu z wczesnojesiennymi (figi). To danie ma świeżość lata (mięta), ale też rozgrzewające, mocniejsze smaki (mocno doprawione buraki). Ale urzekły mnie w niej nie tylko połączenia smakowe, ale też piękna, późnoletnia głębia kolorów- ciemne róże i fiolety.



Prawdę mówiąc w ogóle mam dużą słabość do wyglądu (i smaku, a jakże!) fig. Gdy mam je sfotografować, ogarnia mnie przyjemne podniecenie, robię zdecydowanie więcej zdjęć niż zwykle, a później siedzę i godzinami nie mogę się zdecydować, które z nich opublikuję.

Co do kwestii technicznych, gdy już przygotujecie buraki, sprawa jest niesamowicie prosta, bo powstały na dnie słoika sos idealnie sprawdzi się jako dressing do sałatki. A jeśli taki dressing wam z jakiegoś powodu nie odpowiada, proponuję sałatkę doprawić w klasyczny sposób, jak caprese, czyli skrapiamy oliwą, octem balsamicznym, solą i pieprzem.

Voilà !



Sałatka z burakami, figami i mozzarellą
(1 duży talerz dla 2 osób)

- 1 kulka mozzarelli
- 10-15 plastrów buraków z tego przepisu 
- 2 figi
- garść malin
- ok. 10 listków mięty
- 2 łyżki prażonego sezamu
- dressing powstały na dnie słoika marynowanych buraków



a więc jeszcze raz przepis na buraki: 

- ok. 2-3 duże buraki
- 2 łyżki sezamu
- płaska łyżeczka soli
- pół łyżeczki cynamonu
- 10 przekręceń młynka pieprzu
- 2 przeciśnięte przez praskę (lub zgniecione i poszatkowane) ząbki czosnku
- 4 łyżki balsamico
- 3 łyżki oleju sezamowego
- 10 kropli tabasco lub pół łyżeczki sproszkowanego chilli lub pół łyżeczki pieprzu cayenne
- łyżeczka miodu

1. buraki przekrój na pół i każdą połówkę zawiń w folię aluminiową. umieść wszystkie w brytfannie do pieczenia, lub na blasze i piecz 1,5h w 200 stopniach.
2. rozwiń buraki z folii, a gdy wystygną zdejmij z nich skórkę rękami (powinna bardzo łatwo odejść, pozostałości możesz usunąć nożem). Pokrój w plastry o szerokości 2-3 mm (nie zbyt cienko).
3. plastry buraków umieść niezbyt ciasno w słoiku.
4. wysyp sezam na suchą patelnię i podpraż aż zbrązowieje, zdejmij z ognia, wsyp do słoika.
5. wsyp do słoika również sól, cynamon, pieprz i czosnek. zalej balsamico, olejem sezamowym, tabasco i miodem.
6. przemieszaj obracając słoik kilkanaście razy do góry nogami i wsadź do lodówki na noc (lub na minimum godzinę).



Sałatka: 

1. figi pokrój w plastry. rozłóż na talerzu.
2. mozzarellę poszarp rękami i rozłóż na talerzu.
3. dodaj maliny, buraki, listki mięty.
4. na suchej patelni upraż sezam aż zbrązowieje.
5. całość polej dressingiem powstałym na dnie słoika z burakami i posyp prażonym sezamem.

Śliwka

wtorek, 10 października 2017

Panna cotta z pieczonymi figami, gorzką czekoladą i pistacjami


Życie jest jak bieg przez płotki, codziennie pokonujemy przeszkody i podejmujemy decyzje od których zależą nasze dalsze losy. Wygrywa ten kto wie czego chce i nie boi się ryzykować. Już od samego rana pojawiają się dylematy np. Co zjeść na śniadanie? Wybrać stringi czy figi?

Ja dziś wybrałam figi i odważyłam się je nawet upiec, z gorzką czekoladą i syropem klonowym. Zaserwowałam je z delikatną, waniliową Panną Kotką i pistacjami. To była słuszna i słodka decyzja!


Panna cotta z pieczonymi figami, gorzką czekoladą i pistacjami/ 6 małych porcji lub 3 duże
  • 500 ml śmietanki kremówki 
  • 500 ml mleka
  • 150 g cukru
  • laska wanilii
  • 5 łyżeczek żelatyny
  • 6 fig
  • 6 kostek czekolady
  • garść obranych pistacji
  • łyżka syropu klonowego
  • 2 łyżki pigwówki lub cytrynówki 
Panna Cotta:
  1. Żelatynę zalewamy 3 łyżkami zimnej wody, mieszamy i zostawiamy na 10 minut.
  2. Do garnka wlewamy kremówkę i mleko, przecinamy laskę wanilii wzdłuż na pół i ostrym czubkiem noża wyciągamy ziarenka. Dodajemy je do kremówki, razem z laską i cukrem.
  3. Całość podgrzewamy aż zacznie się gotować. Zestawiamy z ognia, dodajemy pigwówkę i namoczoną żelatynę. Mieszamy przez minutę do dokładnego połączenia składników.
  4. Masę przelewamy do miseczek, studzimy, wkładamy do lodówki na minimum 4 godziny.
  5. Następnie moczymy miseczki w ciepłej wodzie, odwracamy dnem do góry i przerzucamy na talerz. Serwujemy z pieczonymi figami i pistacjami.
Pieczone figi:
  1. Figi rozkrawamy z góry na ćwiartki (nie przecinamy do końca).
  2. Do środka wkładamy kostki czekolady.
  3. Figi kładziemy na folii aluminiowej. Skrapiamy syropem klonowym i wstawiamy zawinięte do piekarnika.
  4. Pieczemy przez 15 minut w 200 stopniach. 
Tosia

wtorek, 13 września 2016

Akademia burczymiwbrzuchu #2: Idealna tarta

perfekcyjna tarta


W zeszłym tygodniu ruszyłyśmy z naszą Akademią, żeby przekonać nawet tych, którzy gotowania się boją do prostych, ale idealnie wychodzących przepisów. Ostatnim razem Tosia bardzo szeroko potraktowała temat sernika, a tym razem ja chcę skupić się na tworzeniu tarty, zarówno tej słodkiej jak i słonej.

Kruche ciasto to mój konik, szczególnie w wersji słodkiej, bo korzystam z niej zdecydowanie częściej. Takie ciasto jest właściwie nie do zepsucia, jeśli będziemy kierować się pewnymi zasadami. Poniżej przedstawiam wam zarówno te wspólne jak i konkretnie przeznaczone do wersji słodkiej i słonej.

Zasady wspólne: 

Masło: masło w cieście kruchym musi być bezwzględnie zimne. Najlepiej masło trzymać w lodówce co najmniej 30 minut. Jeśli jestem pod presją czasu, czasami wrzucam masło do zamrażalnika na 10/15 minut, to pozwala osiągnąć podobny efekt

Mąka: do klasycznej tarty stosuję zwykle mąkę pszenną (najczęściej tortową), ale jeśli chcemy wzbogacić naszą tartę o pozytywne efekty zdrowotne (mimo użycia sporej porcji cukru), najlepiej postawić na mąkę orkiszową jasną. Teoretycznie można też użyć mąki razowej (pszennej lub orkiszowej), ale w takim wypadku, do osiągnięcia podobnego efektu jak w przypadku mąki pszennej polecam wymieszać mąki pół na pół, tj. pół wersji razowej ze zwykłą jasną mąką pszenną lub orkiszową.

Jajka: puryści oburzą się na pojawienie się jajek w obu przepisach, w końcu prawdziwe ciasto kruche powinno idealnie sklejać się z samej mąki i masła. Ja jednak zawsze stawiam na dodatek jajek, bo moim zdaniem tworzą zdecydowanie lepszy efekt, a ciasto wciąż kruszy się jak trzeba! Do mojego przepisu na ciasto słodkie stosuję jedno całe jajko, a do przepisu na ciasto słone jedno żółtko.

Maszyny do zagniatania: potrafią bardzo pomóc i dobrze napowietrzyć ciasto w przypadku ciasta drożdżowego, natomiast nie stosuję ich do ciasta kruchego. Z prostego powodu, ciasto lekko rozgrzewa się pod wpływem temperatury naszych dłoni i dlatego dość szybko można osiągnąć jednolitą konsystencję. W mikserze z hakiem trwa to wieki, nie opłaca się.

Dodatki do ciasta: do ciasta śmiało można dodawać składniki suche, bez konieczności modyfikowania przepisu (jeśli jest ich trochę, nie mnóstwo). Ja do obu wersji uwielbiam dodawać sezam, bo fajnie chrupie i dodaje ciekawego smaczku. W słodkiej wersji sprawdzą się też inne, bardzo drobno posiekane orzechy, czy przyprawy, które lubią się ze słodkim smakiem (cynamon, kardamon, mielony imbir). W wersji słonej świetnie sprawdzą się suszone zioła (tymianek, rozmaryn, oregano), świeżo zmielony pieprz, czy posiekana prażona cebula (patent Tosi).

Chłodzenie w lodówce: jeśli mieliście już doświadczenie w cieście kruchym, pewnie wiecie, że po uformowaniu, w większości przepisów ciasto musicie schłodzić. Są różne metody chłodzenia ciasta w rulonie, zawiniętego w folię spożywczą, lub już w rozwałkowanej formie. Ja mam zupełnie inną metodę, która moim zdaniem jest dużo prostsza a pozwala osiągnąć ten sam efekt. Zagniecione, miękkie i ciepłe ciasto umieszczam w blasze i oblepiam ją ciastem, robię w nim dziurki i dopiero wtedy wkładam je na pół godziny do lodówki. Pozwala to uniknąć późniejszego formowania twardego ciasta w blasze. Schłodzone ciasto przerzucamy po prostu do piekarnika.

Podnoszenie się ciasta: są różne metody na uniknięcie podnoszenia się ciasta. Najprostszą jest zrobienie w cieście dziurek widelcem, gdy jest już nim wyłożona forma. Jednak trzeba szczerze przyznać, że nie jest to metoda w 100% skuteczna. Ja dodatkowo, na pierwszym etapie pieczenia, wykładam na wierzchu ciasta papier do pieczenia i nasypuje do środka grochu/fasoli/ciecierzycy lub innych, suchych składników, które nie puszczą soku, a po prostu ciasto obciążą z góry. Trzymam je tak mniej więcej do 3/4 czasu pieczenia, następnie wyjmuje, odsypuję nasiona na następny raz i dopiekam ciasto na dnie.

Moim zdaniem nie należy też demonizować podnoszenia się kruchego ciasta. Nawet jeśli lekko się podniesie, mimo zrobienia dziurek, możemy bardzo delikatnie, za pomocą rękawicy kuchennej (aby się nie oparzyć) lekko je uklepać po wyjęciu z piekarnika. Nie powinna się zrobić w nim dziura, jeśli odpowiednio czule podejdziemy do tematu.

Blacha: ciasto kruche nie wymaga natłuszczenia/obłożenia papierem do pieczenia blachy. Samo z siebie od niej odchodzi po upieczeniu.

Ilość składników: podaję na klasyczną tartę o średnicy 28 centymetrów. Jeśli macie nieco mniejszą formę, nie bawcie się w modyfikację proporcji, zróbcie tę samą ilość ciasta i po prostu odetnijcie nadmiar, który zbierze się po wyrównaniu boków. Nadmiar możecie zawinąć w folię spożywczą i zamrozić. To samo jeśli z jakiegoś powodu tworzycie ciasto bez ścianek, ugniećcie część na dnie, resztę zamroźcie. Z małych porcji można stworzyć tartaletki, lub paski i wzory na samym wierzchu ciasta.

Piekarnik: moje ciasta piekę zwykle na termoobiegu, ale sprawdzi się też funkcja pieczenia z góry i z dołu. Nie ma to większego znaczenia.

jak zrobić ciasto kruche


Tarta słodka:

W stosunku do tart słodkich jestem nudna. Zawsze używam tego jedynego, sprawdzonego przepisu. Czasem do ciasta dodam odrobinę sezamu, czasem trochę cynamonu, ale proporcje zawsze pozostają te same...

... 3, 2, 1, 1

tego nauczyła mnie Mama, która na kruchym cieście robiła idealne ciasto śliwkowe. Pod magicznymi cyframi kryją się- 300 g mąki, 200 g masła, 100 g cukru i 1 jajko. No i jeszcze szczypta soli. Bardzo łatwe do zapamiętania.

Tartę słodką możemy stworzyć na trzy sposoby. Albo dodajemy dodatki (owoce) na samym początku i od razu wkładamy je w takiej formie do piekarnika, albo lekko przypiekamy tartę i dodajemy je jak tarta się lekko zarumieni, albo pieczemy ją do końca, aż mocno zbrązowieje, czekamy aż ostygnie i dodajemy dodatki na zimno. Najczęściej korzystam z pierwszej (śliwkowiec), lub trzeciej (ciasto poniżej) metody.

ciasto na tartę


Tarta słona: 

Nie mam idealnego, sprawdzonego przepisu. Zwykle korzystam po prostu z podobnych proporcji i bardzo często dodaję do ciasta starty parmezan i jakieś charakterystyczne zioło. Gdy robię ciasto na pamięć, zwykle dodaję nieco więcej niż połowę masy masła w stosunku do masy mąki. Solę i pieprzę, ale koniecznie dodaję również łyżkę cukru, która wzbogaca smak.

Jeśli chodzi o słoną wersję prawie zawsze stawiam na quiche. Uważam, że masa jajeczna dodawana do składników idealnie je uzupełnia, raczej nie akceptuję suchej tarty ze składnikami wyłożonymi na zimno ( w przeciwieństwie do tarty słodkiej). Zwykle zalewam składniki tarty mieszkanką kilku jajek i tylu samo łyżek śmietany kremówki lub mleczka kokosowego. Należy pamiętać, że właśnie ta masa, która wypełni tartę niczym omlet, będzie odpowiedzialna w głównej mierze za jej smak. Dlatego warto odpowiednio dobrze ją dosolić, podostrzyć i postawić na pasujące do dodatków zioła.

Tartę słoną, z racji że stawiam na quiche, piekę krótko, około 10-15 minut, aby składniki tylko lekko się zapiekły, wtedy dodaję dodatki, zalewam masą jajeczno- śmietanową i piekę aż masa stężeje. Gdybym piekła ciasto dłużej, mogłoby się spalić po bokach w momencie pieczenia jej ze składnikami.


PROPOZYCJE

tarta przepis


Tarta słodka z kremem z mascarpone, figami i marakują 

- 300 g mąki
- 200 g zimnego masła
- 100 g cukru
- 1 jajko
- szczypta soli

- 250 g śmietanki kremówki
- 250 g mascarpone
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego
- 75 g cukru pudru
- szczypta soli

- 5 świeżych fig
- 2 owoce marakui 
  1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. 
  2. Do miski wrzuć mąkę, cukier, jajko, sól i kostkę zimnego masła. Gdy masło już będzie w misce, pokrój je nożem na małe kawałki. Nie będą się przyklejać ze względu na mąkę, która jest w misce. 
  3. Zagniataj ciasto rękami, aż osiągnie jednolitą konsystencję. Wyłóż blachę ciastem, ugniatając rękami, tworząc nie tylko dno, ale również ścianki.  
  4. Zrób w cieście dziurki widelcem i wsadź do lodówki na około 30 minut.
  5. Po upływie tego czasu wstaw blachę do piekarnika i piecz aż zbrązowieje (u mnie około 30 minut). 
  6. Wyjmij ciasto i dobrze ostudź. 
  7. W tym czasie ubij kremówkę z pomocą miksera, lub trzepaczki. Dodaj mascarpone, cukier puder, ekstrakt waniliowy i szczyptę soli. Wymieszaj trzepaczką lub mikserem, aby stworzyć jednolitą konsystencję. 
  8. Pokrój figi na osiem kawałków. Marakuję przekrój na pół. 
  9. Krem ułóż na kruchym cieście i rozsmaruj. Ułóż na nim figi i wydłub ziarenka marakui. Ułóż je równomiernie na tarcie. 
  10. Schłodź przynajmniej 30 minut przed podaniem
* na kremie mogą być ułożone różne owoce, nie tylko figi i mniej dostępna marakuja. Możesz użyć między innymi malin, truskawek, gruszek, lub jagód/borówek amerykańskich
** można zamienić ekstrakt waniliowy na wydrążone z laski ziarnka wanilii, lub po prostu go pominąć

wytrawna tarta przepis


Tarta słona z pieczarkami, mleczkiem kokosowym i kalafiorem romanesco

- 300 g mąki 
- 170 g masła
- 1 łyżka cukru
- 1 żółtko
- 1 łyżeczka soli
- 3 łyżki lodowatej wody
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu

- 8 pieczarek 
- pół cebuli
- 10 różyczek kalafiora romanesco
- pół pęczka szczypiorku 
- pół świeżej papryczki chilli

- 1 łyżka oleju
- 1 łyżeczka masła
- 3 łyżki mleczka kokosowego
- 2 łyżki sosu sojowego

- 4 jajka
- 4 łyżki mleczka kokosowego
- 1 łyżeczka soli
- 2 ząbki czosnku
- pieprz
  1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. 
  2. Przygotuj ciasto. Zagnieć mąkę, masło, cukier, żółtko, sól, wodę i rozmaryn aż osiągną jednolitą konsystencję. Wyłóż blachę ciastem, zrób dziurki widelcem i włóż do lodówki na około 30 minut. 
  3. Wstaw ciasto do piekarnika i piecz około 15 minut, aż bardzo lekko się zarumieni. 
  4. Wyjmij z piekarnika i ostudź. 
  5. Pieczarki pokrój na ćwiartki, cebulę poszatkuj. 
  6. Na patelni rozgrzej olej i masło. Dodaj pieczarki i cebulę i smaż aż cebula się zeszkli a pieczarki lekko zbrązowieją. Dodaj 3 łyżki mleczka kokosowego, 2 łyżki sosu sojowego i podgrzewaj jeszcze około 3 minut. 
  7. Odstaw i ostudź. 
  8. Ostudzone pieczarki przelej do tarty razem z cebulą i powstałym sosem. 
  9. Z kalafiora romanesco odkrój około 10 różyczek i rozmieść je równomiernie na tarcie. 
  10. Chilli pokrój w plastry i również rozmieść równomiernie na tarcie. 
  11. W misce pomieszaj jajka, 4 łyżki mleczka kokosowego, sól, pieprz i przeciśnięty przez praskę czosnek. Pomieszaj aż stworzą jednolitą masę. 
  12. Zalej tartę ze składnikami powstałą masą jajeczną. 
  13. Wstaw do piekarnika i piecz około 30 minut, aż masa zbrązowieje z góry.
*mleczko kokosowe możesz zastąpić śmietanką kremówką (w kartonie ) 36%
** kalafior romanesco możesz zastąpić zwykłym kalafiorem lub brokułami

Śliwka

wtorek, 6 września 2016

Akademia burczymiwbrzuchu #1: Perfekcyjny sernik


Paam pampamparam #fanfary! Zawsze jestem podekscytowana, gdy ogłaszamy nowy cykl na blogu, ale czuję, że ten będzie wyjątkowy i zostanie z nami na dłużej jak "Śniadanie do łóżka". Uznałyśmy ze Śliwką, że "Sezon na" był fajny, ale nie budził większych emocji nawet u nas. Prawda jest taka, że 90% przepisów na blogu jest sezonowa, więc wtorki wcale się specjalnie niczym nie wyróżniały. Za to od pół roku, albo i dłużej chodził nam po głowie pomysł, aby ruszyć na blogu z małą szkołą gotowania. Początek września to najlepszy czas, aby zacząć. To seria dla początkujących kucharzy, albo tych, którzy spragnieni są odrobiny wiedzy teoretycznej i podstaw w kuchni. Każdy kto gotuje może przecież wpaść na pomysł, aby dodać do ciasta na naleśniki łyżkę kakao, albo do bulionu imbir. Ale jakie są idealne proporcje na naleśniki, albo jak ugotować idealny bulion? Taki tematy zostawmy już kulinarnym pyszałkom, czyli nam ;)

Zaczynam od sernika, nie tylko dlatego, że ze słodkości najbardziej kocham je piec (no może jeszcze bezy), ale też z czystego przypadku. Kilka tygodni temu piekłyśmy wspólnie ze Śliwką sernik na wesele przyjaciółki, a w zeszłym tygodniu miałam powtórkę z rozrywki i przygotowałam sernik na urodziny przyjaciela. Zdałam sobie sprawę, że przez lata pieczenia mogę nieskromnie siebie nazwać ekspertką w temacie i trochę się powymądrzać. Uwielbiam serniki równe, wysokie, delikatne i kremowe, w tej kategorii zawsze wszyscy przydzielają im najwyższą notę. Zatem dzielę się poniżej moimi trikami i przemyśleniami, a na końcu znajdziecie przepis na sernik cytrynowy na spodzie kokosowym ze zdjęcia.

Zaczynamy!


Sernikowy poradnik:

Twaróg: 
To zdecydowanie najważniejszy składnik sernika, wpływa nie tylko na smak, ale także jego konsystencję, dlatego nie warto iść w tym temacie na kompromisy. Mówi się, że twaróg do sernika powinien być trzykrotnie zmielony, dlatego wiele razy męczyłam się ze starą maszynką, aby uzyskać taki efekt. Zdarzało się także tak, że nie miałam czasu nie pracochłonne mielenie, wtedy sięgałam po gotowy twaróg w wiaderku. Oczywiście trzeba dobrze sprawdzać oznaczenia na wiaderku, bo łatwo się naciąć na serek homogenizowany, z którego porządny sernik nie powstanie. Upatrzyłam sobie pewną markę, która nigdy mnie nie zawiodła, ale niedawno odkryłam znacznie lepszy patent. Wystarczy mieć malakser i sięgnąć po dobrej jakości twaróg, najlepiej śmietankowy ze Strzałkowa lub Śnieżkę, ale każdy inny półtłusty twaróg w kostce też się świetnie sprawdzi. Twaróg wrzucamy do misy malaksera, dodajemy jajka i mascarpone i po kilku minutach miksowania otrzymujemy idealną, gładką konsystencję. Jeśli nasz malakser jest mały to wystarczy miksowanie podzielić na raty, na jedną kostkę 200-250 g twarogu dajemy jajko i 2 łyżki mascarpone. Podobnie możemy postąpić z twarogiem wędzonym i upiec wytrawny sernik ruski (przepis).

Spód:
Moim zdaniem idealny sernik musi mieć spód, inaczej robi się ciapowaty. W wersji czekoladowej często robię spód w postaci brownie jak w przepisie na sernik bananowo-czekoladowy ze słonym karmelem (przepis). Spodem może być także np. ciasto marchewkowe, karmelizowane płatki owsiane jak w przepisie na sernik szarlotkowy (tutaj), ale chyba najłatwiejszym i bardzo fajnym sposobem jest spód ciasteczkowy. Wystarczy pokruszyć dowolne ciasta lub pierniczki (sernik korzenny), dodać topione masło i wyłożyć masą spód formy, a czasem także i boki. Nie trzeba go nawet podpiekać, wystarczy krótko schłodzić w lodówce. Do masy polecam dodać szczyptę soli, będzie ciekawym kontrastem dla słodkiej masy twarogowej.

Mąka:
Dodawanie sporej ilości mąki do masy twarogowej to moim zdaniem zbrodnia, otrzymujemy w ten sposób bardziej coś w rodzaju ciasta niż wilgotny sernik, do tego może zacząć się kruszyć i stanie się suchy. Często jednak dodaję 2 łyżki mąki ziemniaczanej, wtedy mam pewność, że gęsta masa się ładnie zetnie i będzie zwarta.

Jajka:
To chyba najbardziej kontrowersyjny temat, ponieważ miłośnicy wypiekania serników dzielą się na tych, którzy dodają całe jajka i tych, którzy ubijają białka. Ja jestem w pierwszym obozie. Na kilogram twarogu daję minimum 4 jajka, a czasem nawet znacznie więcej. Jajka spulchniają masę i moim zdaniem nie trzeba ubijać białek, piana co prawda napowietrza sernik, ale uciekające pęcherzyki powietrza sprawiają, że taki sernik zawsze w końcu opadnie, a jak gorzej pójdzie to i popęka. Jestem fanką wysokich, równych i wilgotnych serników, dlatego nie ubijam.
 
Śmietana:
W mojej masie twarogowej zawsze pojawia się dodatek albo mascarpone, albo kremówki, albo mleka skondensowanego, albo kwaśnej śmietany, ewentualnie gęstej śmietanki kokosowej. Dodatki te sprawiają, że sernik wychodzi gładki i niezwykle kremowy.

Dodatki:
Oprócz śmietanki, chętnie przemycam też do masy inne dodatki smakowe. Wystarczy mieć upatrzone idealne proporcje na sernik bazowy, dzięki temu można się śmiało bawić i dodawać np. kilka łyżek alkoholu, ziarenka z laski wanilii, posiekaną czekoladę, skórkę i sok z cytrusów, rozgniecione owoce, powidła, płynną czekoladę, orzechy.

Czas pieczenia:
Upatrzyłam sobie następującą metodę pieczenia: sernik wstawiamy do rozgrzanego piekarnika do 180 stopni, podpiekamy go przez 10-15 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 110 stopni i pieczemy sernik ponad godzinę (+ 10-20 minut). Nie można piec go za długo, bo się wysuszy. Pilnując tych wskazówek wasz sernik zawsze wyjdzie równy, jaśniutki, z ładnie przypieczoną górą. Po upieczeniu warto go zostawić chociaż na 30 minut w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami, sernik nie lubi nagłych zmian temperatur. Przed podaniem schładzamy go w lodówce, uważam, że to prawda, że sernik musi się przegryźć i po kilku godzinach smakuje lepiej.

Kąpiel wodna:
 Jeśli zależy nam na naprawdę gładkim, delikatnym i równie upieczonym serniku, można dodatkowo skusić się na kąpiel wodną. Owijamy wtedy z zewnątrz formę folią aluminiową i wstawiamy sernik do większego naczynia z wrzącą wodą sięgającą do połowy wysokości.

Wierzch:
Wierzch miło zawsze ozdobić, to może być gorzka czekoladą roztopiona w kąpieli wodnej z masłem lub innym tłuszczem, słony karmel, beza (przygotuję taki przepis na święta) lub krem na bazie serka śmietankowego. Mile widziane owoce lub bakalie, dzięki temu sernik nabiera jeszcze więcej wdzięku. Można również masę serową ozdobić kropeczkami z musu owocowego lub ciasta na brownie i to będzie jego ozdobą już po upieczeniu (sernikobrownie).



Cytrynowy sernik z kokosowym brzegiem/ 25 cm
Spód:
  • 300 g maślanych i kokosowych ciasteczek
  • 110 g roztopionego masła
  • szczypta soli
Masa serowa:
  • kg półtłustego twarogu
  • 250 g mascarpone
  • 5 jajek
  • 200 g cukru
  • 100 ml śmietanki kremówki lub gęstego mleka kokosowego 
  • skórka z cytryny
  • łyżka soku z cytryny
  • 2 łyżki cytrynówki (można pominąć)
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej lub pszennej
Wierzch:
  • 120 g serka śmietankowego typu philadelphia
  • 4 łyżki cukru pudru
  • łyżka soku z cytryny
  • owoce np. figi, porzeczki
  • mięta lub melisa 

  1. Ciasteczka rozdrabniamy blenderem, dodajemy sól, topione masło, mieszamy.
  2. Tortownicę wykładamy od spodu pergaminem, boki smarujemy topionym masłem. Przekładamy do środka ciasteczkową masę wykładając spód i ścianki formy. Wstawiamy do lodówki na minimum 30 minut.
  3. Twaróg miksujemy blenderem z jajkami i mascarpone na gładką masę. W razie potrzeby można miksowanie podzielić na raty. Twaróg przekładamy do dużej misy.
  4. Dodajemy cukier, mąkę, kremówkę lub mleko kokosowe, sok i skórkę z cytryny, cytrynówkę. Całość miksujemy krótko, jedynie do połączenia składników.
  5. Masę serową przelewamy na ciasteczkowy spód, wierzch wyrównujemy łyżką.
  6. Formę wstawiamy do rozgrzanego piekarnika, pieczemy przez 10 minut w 180 stopniach. Następnie zmniejszamy temperaturę do 110 stopni i pieczemy jeszcze 1 godzinę i 20 minut.
  7. Po tym czasie wbijamy w sernik patyczek, jeśli będzie suchy wyłączamy piekarnik. Uchylamy drzwiczki i zostawiamy jeszcze na 30 minut.
  8. Serek miksujemy z sokiem z cytryny i cukrem pudrem. Wykładamy masę na lekko ostudzony sernik, wierzch dekorujemy owocami. 
  9. Sernik przed podaniem wstawiamy na kilka godzin do lodówki.
Tosia

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Śniadanie do łóżka #219: Jabłkowy budyń jaglany z owocami


Ah, co to był za szalony tydzień! Długi weekend spędziłam z Pawłem w Berlinie (mogliście śledzić na snapchacie i instagramie @tochabrocha), jeszcze w poniedziałek rano zjedliśmy owsiankowe śniadanie z Martą. We wtorek trudno było wrócić do rzeczywistości, a dzień zakończył się na grillowaniu z Ulą, której bloga czytam od 7, albo nawet 8 lat. Niesamowicie miłe spotkanie! W środę i czwartek wypadało w końcu wrócić do obowiązków dnia codziennego, taki plan był też na piątek, bo wiedziałam, że weekend znów będzie pełen emocji. Czekało nas wesele przyjaciółki. Jednak spontanicznie wylądowałam na śniadaniu ze Śliwką i Mintą w Sopocie. Dostałyśmy wtedy ze Śliwką cynk od przyjaciółki, że osoba, która miała piec ciasta na wesele nagle się rozchorowała.

Postanowiłyśmy wziąć sprawy w swoje ręce, chwile później wybierałyśmy już owoce na ryneczku, aby upiec 5 blach ciast. Nasze słodkie weselne menu to: cytrynowe serniki na spodzie kokosowym, brownie ze śliwkami (podobny przepis tu) i szarlotki z porzeczkami i kruszonką. Wyszły naprawdę nieźle, więc byłyśmy z naszego pogotowia cukierniczego burczymiwbrzuchu bardzo dumne.

Weekend upłynął na świętowaniu i w weselnym klimacie, było pięknie. A dziś rano znów czekało nas jeszcze jedno apetyczne spotkanie z Pauliną i Zosią. Był to zatem niezwykle udany tydzień, do tego bogaty w świetne spotkania z koleżankami blogerkami, które do tej pory znałyśmy tylko wirtualnie. Oby częściej przyjeżdżały do Trójmiasta :)

Wracam jednak do właściwego rytmu i z nowym przepisem na jabłkowy budyń jaglany. To pyszne śniadanie, które może także być waszym lunchem lub deserem. Wystarczy ugotować kaszę jaglaną w soku jabłkowym, zmiksować ją na w miarę gładki mus, ozdobić owocami i gotowe. Pyszne i zdrowe!


Jabłkowy budyń jaglany z owocami/ 2-3 porcje
  • szklanka suchej kaszy jaglanej
  • 3 szklanki soku jabłkowego
  • szczypta soli
  • figi, śliwki, jabłka, mięta, cynamon
  1. Kaszę wsypujemy do suchego garnka i krótko prażymy.
  2. Wlewamy 2 szklanki soku jabłkowego, dodajemy szczyptę soli i gotujemy na średnim ogniu, aż kasza wchłonie płyn (ok. 10-15 minut). Studzimy.
  3. Ostudzoną kaszę miksujemy z sokiem jabłkowym na nie do końca gładki mus.
  4. Budyń jaglany serwujemy z owocami, miętą i cynamonem.
 Tosia

czwartek, 1 października 2015

Obiady czwartkowe #19: Udka kaczki z gruszkami i figami + kasza jęczmienna


Nie ma wątpliwości, nadeszła jesień. Ale nie ta okropna, mokra, zimna, nie dająca nadziei na choćby krótki spacer. Słońce dogorywa, a na molo można spotkać ostatnich śmiałków łapiących jego promienie bez koszulek. Ziemia pachnie suchymi liśćmi. Czerpię z tego pełną parą, wdychając i wdychając.

Jesienią Sopot odzyskuje życie. Znikają turyści, molo otwiera bramki, a na ulicach widać już tylko stałych bywalców. I tak sobie chodzę, raz sama, raz z towarzystwem, ciesząc się macierzyńskim bo tak szybko odchodzi:)

Stałym punktem na mojej trasie stał się sopocki rynek, otwarty we wtorki i piątki. Zajeżdżam tam wózkiem i kupuje, wieszając co raz to nową siatkę na ramie. Zaczynam od ryb, ostatnio mam fioła na punkcie turbotów, później przychodzi czas na ulubioną kaszubską wędlinę, obłędne gruntowe pomidory i kaczkę. Raz udka, raz piersi, w zależności od humoru.

Bo kaczkę po prostu uwielbiam. Szczególnie w towarzystwie owoców, które są jakby dla niej stworzone. Latem stawiam na porzeczki, jagody, czy maliny. A jesienią? Jesienią dominują gruszki i figi i taką właśnie chciałabym wam dzisiaj przedstawić i polecić na czwartkowy obiad.

Udka kaczki z gruszkami i figami (2 osoby*)

- 2 udka z kaczki
- 2 łyżki sosu sojowego
- 5 łyżek świeżego soku pomarańczowego
- pół łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- 1 łyżeczka ostrej mielonej papryki
- sól
- 300 ml wody
- 2 gałązki rozmarynu

- 2 figi
- 2 gruszki

  1. W misce pomieszaj sos sojowy z sokiem pomarańczowym. Zamocz w tej mieszance kaczkę i odstaw na kilka godzin, lub na całą noc (do lodówki). 
  2. Rozgrzej piekarnik do 220 stopni. 
  3. Ułóż udka na patelni skórą do dołu i rozgrzej (marynatę zachowaj na później). Smaż ok. 2 minuty z każdej strony. Nie trzeba dodawać tłuszczu, wytopi się z kaczki. 
  4. Umieść kaczki w naczyniu żaroodpornym, posól, polej marynatą i wsadź do piekarnika. 
  5. Piecz ok. 15 minut w 220 stopniach, następnie otwórz piekarnik, wlej 200 ml wody, zamknij i zmniejsz temperaturę do 160 stopni. 
  6. Piecz 1 h 15 minut, co jakiś czas podlewając kaczkę sosem. Po upływie tego czasu wlej do kaczki jeszcze 100 ml wody i dodaj pokrojone na ćwiartki gruszki. Przykryj naczynie folią. 
  7. Po 15 minutach od przykrycia folią podnieś folię i dodaj pokrojone na ćwiartki figi i porwane gałązki rozmarynu. Piecz jeszcze 30 minut. 
Kacza jęczmienna
  1. Ugotuj kaszę w osolonej wodzie zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Wycyrkluj gotowanie tak, aby kasza ugotowała się w tym samym momencie, co kaczka. 
  2. Polej kaszę powstałym z kaczki sosem bezpośrednio przed podaniem. 
Śliwka


* podwajając proporcję, aby uzyskać więcej porcji, można zostawić taką samą ilość owoców

środa, 23 września 2015

Sałatka z grillowanym oscypkiem, figami i śliwkami w miodzie


Nie lubię pożegnań, dlatego koniec wakacji wciąż mnie jeszcze trochę smuci, ale trzeba szukać pozytywnych stron w każdej sytuacji. Wrzesień to wspaniały okres dla kulinarnych smakoszy, więc odwiedziny na straganach wciąż cieszą jak latem, a można z nich przynieść prawdziwe skarby.

Po przygodach w sadzie (przepis na pełnoziarniste brownie ze śliwkami) w końcu znalazłam chwilę na kolejny śliwkowy przepis - jesienną sałatkę.

Śliwki co prawda nie są tym razem w roli głównej, za to we wspaniałym towarzystwie świeżych fig, na które niedawno rozpoczął się sezon. Owoce skarmelizowałam krótko w miodzie pitnym z dodatkiem cynamonu. W tym czasie utworzył się apetyczny i słodko-kwaśny sos, który stał się przy okazji dressingiem sałatki.

Jednak rolę pierwszoplanową wcale nie grały fioletowe owoce, a grillowany oscypek. Jego chrupiąca skórka i rozpływający się środek sprawił, że przy każdym kęsie ma się ochotę powiedzieć "wow". Sałatka jest niezwykle prosta i kryje w sobie dosłownie kilka składników, a jednak dawno nie jadłam tak dobrej, dlatego z czystym sumieniem polecam przepis.

Ps. Dziękuję raz jeszcze wszystkim za wsparcie w głosowaniu konkursowym. Przypominam też, że jeszcze jutro możecie na mnie oddać głos tutaj. Będę wdzięczna, a jak się uda to będę mogła reprezentować Polskę na Expo w Mediolanie :)


Sałatka z grillowanym oscypkiem, figami i śliwkami w miodzie/ (2 porcje)
  • dowolna sałata (u mnie karbowana)
  • 2-3 figi
  • 6 śliwek
  • 2 grube plastry oscypka
  • 2 łyżki ziaren słonecznika
  • łyżeczka miodu
  • łyżka miodu
  • łyżka ostu balsamicznego
  • 4 łyżki miodu pitnego (u mnie dwójniak)
  • 1/4 łyżeczki cynamonu
  • świeżo mielony pieprz
  • 2 łyżki oliwy z chilli
  • listki mięty
  1.  Do dwóch miseczek rwiemy umyte liście sałaty.
  2. Figi kroimy w ćwiartki, śliwki na pół. Owoce wrzucamy z łyżeczką masła na patelnię. Podsmażamy ok. 3 minuty.
  3. Dodajemy cynamon, pieprz, miód, ziarna słonecznika i smażymy kolejną minutę. Następnie wlewamy miód pitny, ocet balsamiczny, zwiększamy ogień i karmelizujemy owoce jeszcze 2-3 minuty.
  4. Patelnię do grillowania skrapiamy kilkoma kroplami oliwy. Kładziemy plastry oscypka na rozgrzany ruszt, grillujemy po ok. 2-3 minuty z każdej strony.
  5. Figi, śliwki i oscypki wykładamy na sałatę. Polewamy sosem utworzonym w trakcie karmelizowania owoców. Na koniec sałatkę skrapiamy dodatkowo oliwą z chilli.
Tosia

niedziela, 14 września 2014

Śniadanie do łóżka #153: Płatki jaglane na mleku z figami, śliwkami i miodem różanym


Uwielbiam kulinarne prezenty. Nic mnie tak nie cieszy jak przywiezione dary z podróży, czy stojący w moich drzwiach znajomi z całym kartonem przed chwilą zebranych w ogrodzie owoców. Apeluję więc do was, jeśli macie mi coś dobrego do dania, po prostu dajcie, nie zastanawiajcie się dłużej:)

Już jakiś czas temu teściowa przywiozła mi kilka prezentów z podróży po najpiękniejszych zakątkach naszego kraju. Niektóre zniknęły bardzo szybko (krówki z Sandomierza), a inne trzymałam na później, czekając na specjalną okazję. Wiele już produktów w ten sposób zmarnowałam, bo specjalna okazja nadchodziła później niż pleśń. Gdy pod koniec lata stałam w kuchni pochłaniając jogurt z jagodami i poziomkami, pomyślałam, że to jest właśnie moment, w którym powinnam otworzyć miód różany z Białowieży.

Jest przepyszny. Mam słabość do różanych produktów, uwielbiam ich aromat i smak. Świetnie komponuje się z owocami. Chyba wybiorę się w rejony Białowieży, aby dopaść jeszcze jeden słoiczek, gdy skończą mi się zapasy.

To był mój pierwszy eksperyment z płatkami jaglanymi. Według mnie są dużo lepsze niż owsianka, choć smakują podobnie. Już czuję, że jesienią będę się nimi ratować przed nadchodzącym chłodem.


 Płatki jaglane na mleku z figami, śliwkami i miodem różanym (1 porcja)

-30 g płatków jaglanych
- 250 ml mleka
- 3 duże szczypty soli

Dodatki:
- 1 figa
- 2 śliwki
- miód różany (można zastąpić zwykłym)

  1. Mleko wlej do garnka, wsyp płatki i sól. 
  2. Od momentu zagotowania się mleka gotuj ok. 5 minut na małym ogniu, cały czas mieszając. 
  3. Przełóż ugotowane płatki do talerza i poukładaj na nich pokrojone owoce. Całość polej miodem. 
Śliwka

niedziela, 7 września 2014

Śniadanie do łóżka #152: Pieczone croissanty z kremem pistacjowym i figami


Po tygodniu pełnym wrażeń marzyłam o spokojnym i leniwym śniadaniu w domu. Bez pośpiechu, bez hałasu, tylko ja i on. Tak zaplanowany poranek musi być wyjątkowy, ale do pełni radości brakowało jeszcze wspaniałego posiłku.

Mam to ogromne szczęście, że kilka dni temu dostałam od przyjaciółki słoiczek kremu pistacjowego prosto z Sycylii, bo doskonale wiedziała, że za nim szaleję. W Polsce jest trudno dostępny, a ten przygotowany w domu (przepis) jest niezły, ale czegoś mu jednak brakuje.

Podobnie jak w sytuacji zdobycia kwiatów cukinii, poczułam lekką tremę do produktu. Początkowo chciałam upiec sernik lub zjeść krem po prostu w towarzystwie chrupiących naleśników. Potem jednak do głowy przyszedł mi jeszcze lepszy pomysł.


Inspiracją dzisiejszego śniadania był dla mnie francuski deser - croissants aux amandes. To lekko czerstwe rogaliki polane syropem cukrowym, posmarowane kremem migdałowym i posypane płatkami migdałowymi. Moja wersja to croissants aux pistaches.

Ich środek wypełnia wcześniej wspomniany krem pistacjowy, ale także plastry soczystych fig. Wierzch polałam syropem waniliowym, który sprawił, że ich skóra stała się przyjemne chrupiąca i lśniąca. Zabrakło mi tylko pistacji do posypania rogalików, ale na pomoc przyszedł mi sezam, który nie od dziś lubi się z figami. 

Śniadanie poezja, a jest niezwykle proste w przygotowaniu.

Pieczone croissanty z kremem pistacjowym i figami/ 4 sztuki
  • 4 czerstwe croissanty
  • 4 łyżki kremu pistacjowego (przepis na domowy krem tutaj)
  • 2-3 figi
  • łyżka sezamu do posypania (lub pistacji/płatków migdałowych)
  • Syrop waniliowy:
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki wody
  • 1/2 laski wanilii
  1. Do rondla wsypujemy cukier, wydrążone ziarenka wanilii oraz samą laskę. Wlewamy wodę i podgrzewamy przez kilka minut, czekając aż zgęstnieje, a cukier się rozpuści.
  2. Croissanty przekrawamy wzdłuż na pół, uważając, aby nie przeciąć rogalików do końca.
  3. Ich środek smarujemy kremem pistacjowym i wykładamy plastrami fig.
  4. Wierz rogalików polewamy syropem i posypujemy sezamem.
  5. Croissanty zapiekamy przez 10 minut w 190 stopniach.
  6. Serwujemy od razu!
  Tosia

poniedziałek, 1 września 2014

Śniadanie do łożka #151: Kanapka wrześniowa


Można by rzec, że 1 września to dzień jak każdy inny. Kiedyś wyczekiwałam go, żeby wreszcie zobaczyć moich przyjaciół po wakacjach. Przygotowywałam nowe zeszyty w pięknych okładkach z mocnym postanowieniem, że tym razem osiągnę najlepszą średnią w klasie i co najważniejsze dyplom za stuprocentową frekwencję na zajęciach. Życie zwykle weryfikowało moje postanowienia gdzieś na początku drugiego tygodnia września. Jednak do dziś czuję lekkie mrowienie w brzuchu na myśl o zaczynającym się roku pełnym nowych doświadczeń, radości i smutków.

Choć uczennicą już nie jestem dawno, studentką już też ( w co trudno mi uwierzyć) jak co roku odczuwam dziwne emocje wraz z nadejściem września. Mam wrażenie, że z dnia na dzień zupełnie zmienia się zapach powietrza na jesienny, wprowadzający w nostalgię. Choć zaraz potem zostaję brutalnie wybudzona z tych emocji, gdy wchodząc na klatkę uświadamiam sobie, że sąsiad jak zwykle rozpoczął tydzień od gotowania kapusty.

Moim zdaniem ten dzień zasługuje na coś wyjątkowego. Uważam to za dobre usprawiedliwienie dla jednorazowego przeniesienia cyklu śniadaniowego z niedzieli na poniedziałek. Otóż ten dzień musi rozpocząć się opracowaną przeze mnie kanapką wrześniową. Podgrzewam sobie w tosterze grubą kromkę chałki, smaruję ją kremowym kozim serem, kroję figi, zrywam kolendrę i czekam chwilę na pyszne plastry pieczonych buraków. Dla mnie te fiolety i róże świetnie komponują się z wrześniową nostalgią. Jak wrzosy, które od wczoraj zagościły w moim oknie.

Kanapka wrześniowa (2 porcje)
- 2 grube kromki chałki
- kozi ser
- 1 figa
- świeża kolendra

- 1 mały burak
- 1 łyżka oliwy
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka octu balsamicznego
- gałązka rozmarynu
- odrobina tabasco
- sól
- pieprz

  1. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni.
  2. Przygotuj buraki. Obierz je ze skórki i pokrój w cienkie plastry. 
  3. Wyłóż brytfankę do pieczenia papierem do pieczenia i ułóż plastry buraka. 
  4. Dodaj oliwę, miód, ocet i liście z gałązki rozmarynu. Pokrop tabasco, posól i popieprz. 
  5. Do brytfanki wlej odrobinę wody, tak żeby lekko przykryła buraki. 
  6. Umieść brytfankę w piekarniku i piecz ok. 40 minut, co jakiś czas mieszając. 
  7. Wyjmij buraki z piekarnika. Możesz podawać je na kanapce na ciepło, lub je wystudzić (to umożliwi przygotowanie ich wieczorem na poranną kanapkę). I tak i tak smakują wyśmienicie. 
  8. Chałkę podgrzej w tosterze. Posmaruj ją kozim serem. 
  9. Na serze ułóż buraki, następnie plastry figi i kilka liści świeżej kolendry. 
Śliwka

sobota, 5 października 2013

Słodka sobota #120: Beziki z figami i orzechami


Tydzień temu, razem ze Śliwką, Trójmiejską solniczką i kilkoma innymi blogerkami organizowałyśmy jesienne śniadanie w ramach Kulinarnego Szlaku Gdyni. Z resztą pisałyśmy o tym kilka razy na naszej stronie na Facebooku.

Poczęstunek odbywał się w samo południe, dlatego do tematu śniadaniowego chyba wszystkie podeszłyśmy z przymrużeniem oka. Przekąsek było naprawdę sporo, niestety nie było za bardzo czasu spróbować innych dań, bo wszystko zniknęło w kilka minut. W moim menu pojawiły się zróżnicowane dania, a wśród słodkiego repertuaru  znalazły się bezy. Przygotowałam je inspirując się moim ulubionym torcikiem Dacquoise.
Przepis jest dosyć podobny, więc nie planowałam zamieszczać ulepszonej receptury. Beziki zebrały pozytywne recenzje i kilka osób prosiło mnie o dokładny przepis, dlatego z chęcią się podzielę!

Do masy bezowej dodałam posiekane orzechy włoskie, rezygnując z dodatku daktyli (jak w przypadku tortu). Krem przygotowałam na bazie śmietanki kremówki, mascarpone, mleka słodzonego karmelowego (smak dzieciństwa prosto z tubki), konfitury figowej i posiekanych orzechów. Wierzch zdobią plastry świeżych fig i to chyba one sprawiają, że na widok bezików cieszą się oczy. Teraz mam nadzieję, że znajdą się osoby, które zechcą je przygotować w swojej kuchni.

Ps. Nie ukrywam, że to nie pierwszy bezowy przepis na blogu i jednocześnie jestem pewna, że nie ostatni. Do tej pory wszystkie receptury nawiązywały do szybkiej bezy francuskiej, więc następnym razem jak zabiorę się za temat, przygotuję wpis o bezach włoskich.

Beziki z figami i orzechami/ok. 20 szt.
  • Bezy:
  • 5 białek
  • 250 g cukru
  • łyżka octu winnego
  • szczypta soli
  • 60 g orzechów włoskich
  • Krem:
  • 300 ml śmietanki kremówki 30%
  • 300 g mascarpone
  • 90 g mleka słodzonego, zagęszczonego o smaku karmelowym
  • 70 g konfitury z fig (można zastąpić np. agrestową lub pomarańczową)
  • 100 g orzechów włoskich ( w tym część do ozdobienia bezików)
  • 3 figi
Beziki:
  1. Białka (najlepiej w temperaturze pokojowej) ubijamy ze szczyptą soli na sztywną masę. Do ubitych białek dodajemy stopniowo po łyżce cukru i cały czas miksujemy masę. Na koniec dodajemy ocet winny i drobno posiekane orzechy i jeszcze chwilę całość ubijamy.
  2. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Na pergaminie odrysowujemy ołówkiem koła w dużych odstępach o średnicy ok. 7-9 cm. 
  3. Na każde koło wykładamy ok. 2 łyżki ubitych białek. Przy pomocy łyżki rozprowadzamy białka po średnicy koła w taki sposób, aby w środku powstała dziurka, a na brzegach było więcej masy. Czynność powtarzamy.
  4. Beziki pieczemy w 140 stopniach przez godzinę. Upieczone studzimy na kuchennej kratce, a następnie dekorujemy kremem, plastrami figi i orzechami.
Krem:
  1. Śmietanę kremówkę ubijamy mikserem na bitą śmietanę. Następnie dodajemy mascarpone i ucierając masę dodajemy mleko słodzone i konfiturę. 
  2. Gdy składniki się połączą dorzucamy posiekane drobno orzechy i mieszamy masę.
  3. Krem chłodzimy w lodówce przez minimum 30 minut.
Tosia

niedziela, 22 września 2013

Śniadanie do łóżka #116: Tartaletki z kozim serem i figami

Jak pewnie dość spora część z Was zauważyła, jesień zaczęła się na poważnie. Koniec wylegiwania się na słońcu, beztroskich wycieczek i drinków na świeżym powietrzu. Pożegnajmy się z rolkami, malinami i jasnym niebem po pracy. Powitajmy szarugę, deszcz i sztuczne światło do zdjęć. 

Ale czy to na pewno taki koszmar jak go malują? Przecież jesień jest piękna i kolorowa. Ile radości może przynieść spotkanie na naszej drodze świeżego, rozłupanego dopiero kasztana. A co dopiero dynia, śliwki, gruszki czy figi, które dopiero na dobre wkroczą do naszej kuchni. 

Na początku sezonu jestem wyjątkowo podekscytowana tymi nowymi skarbami. Wymyślam potrawę za potrawą, opierając je w myślach na produktach, które ostatni raz w takiej formie widziałam rok temu. Pragnę rozgrzewających, piekielnie ostrych zup, kremowego risotta pachnącego grzybami i gruszkowej tarty ze słodką śmietanką. 

Niestety na myśleniu na razie musi się skończyć. Za 6 dni czeka mnie ważny egzamin, więc zamiast gotować zagłębiam się w ustawach, które delikatnie to ujmując, nie przynoszą mi takiej przyjemności jak myśli o jesiennej zupie. 

Jak może część z Was zauważyła, w tym trudnym dla mnie czasie, dyżur blogowy przejęła Tosia, serwując Wam przepisy, które tak pobudzają moją wyobraźnię, że ciężko mi się skupić. Mam nadzieję, że wkrótce wrócę na dobre, a teraz odrywam się na chwilkę, żeby zaprezentować pyszny przepis na śniadaniową, jesienną już, tartaletkę. 

Tartaletki z kozim serem i figami (2 średnie, lub 4 małe)

- 2 figi
- 100 g kremowego koziego sera
- mięta lub świeży tymianek
- miód

Ciasto:
- 100 g mąki
- 50 g zimnego masła
- 1 żółtko
- 1/3 łyżeczki soli
- zimna woda

  1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. 
  2. Masło pokrój w małą kostkę i umieść w misce/na blacie razem z mąką, solą i żółtkiem. Zacznij zagniatać ciasto.
  3. Dolej odrobinę zimnej wody, tak aby ciasto stworzyło jednolitą masę (u mnie było to ok. 2 łyżek). 
  4. Foremki do tartaletek wyłóż ciastem i porób w nim dziurki widelcem, aby nie podnosiły się podczas pieczenia. 
  5. Umieść foremki z ciastem w piekarniku i piecz ok. 20 minut aż lekko się zarumienią. 
  6. Wnętrze ciepłych jeszcze tartaletek wysmaruj kozim serem.
  7. Na serze ułóż pokrojone w plastry figi, liście mięty lub tymianku i całość polej miodem. 
Śliwka

środa, 18 września 2013

Konfitura z czerwonej cebuli z figami


Jest wiele cudownych zapachów, które mogą unosić się w kuchni w trakcie gotowania. Niektóre z nich są naprawdę wyjątkowe. Nie ma przyjemniejszego aromatu od świeżo upieczonego chleba, który wita Cię u progu domu. Tym zapachem często kuszę kurierów, listonoszy i niezapowiedzianych gości, kiedy otwieram drzwi. Ale tylko szczęśliwi wchodzą do środka, by móc się poczęstować.
W podobny sposób działa na mnie także inne naturalne pachnidło - smażona cebulka. Słabość do tego zapachu mam od dziecka i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Jeszcze lepiej, kiedy cebula jest dodatkowo karmelizowana!

Wiem, że nie tylko ja lubię ją przemycać w wielu potrawach, dlatego specjalnie zajrzałam do archiwum, by zobaczyć ile przepisów z karmelizowaną cebulą przygotowałyśmy ze Śliwką do tej pory. Okazało się, że naprawdę sporo. Nie chcę Was zanudzać linkami, ale pokaże chociaż kilka z nich. Karmelizowana cebula znalazła się między innymi w: Rustykalnej tarcie galette z kozim serem, Kremie z kalafiora, Grillowanej pizzy z figami.

Jak widzicie na przykładzie ostatniego przepisu, zdążyłam już sprawdzić połączenie jej z figami i muszę przyznać, że jest znakomite. Dlatego zabierając się za zimowe zapasy, postanowiłam do konfitury z cebuli dodać figi i tymianek. Wyszło z tego cudo, które idealnie pasuje do serów, chleba, tart, czy zup!

Konfitura z czerwonej cebuli z figami/1 słoik
  • 1 kg czerwonej cebuli
  • ząbek czosnku
  • 3-4 figi
  • 3 łyżki miodu
  • 5-6 łyżek octu balsamicznego
  • liście świeżego tymianku
  • sól, pieprz
  • 2 łyżki masła/masła klarowanego/oliwy
  1. Cebule obieramy, kroimy wzdłuż na pół i siekamy w piórka. W garnku lub na patelni o grubym dnie rozgrzewamy masło lub oliwę. Wrzucamy cebulę i smażymy 3 minuty.  
  2. Następnie dodajemy posiekany ząbek czosnku, a cebulę solimy (dzięki temu szybciej zmięknie) i pieprzymy do smaku. Zmniejszamy ogień i całość dusimy ok. 10 minut.
  3. Po tym czasie dodajemy pokrojone w kosteczkę figi, mieszamy i dusimy 3 minuty. Dodajemy miód oraz ocet balsamiczny. W dłoniach rozcieramy listki świeżego tymianku i dodajemy do pozostałych składników.
  4. Konfiturę dusimy na małym ogniu jeszcze przez 5-10 minut. Na koniec przyprawiamy całość solą i pieprzem do smaku. 
  5. Ciepłą konfiturę przekładamy do wyparzonych słoików oraz pasteryzujemy lub zjadamy w ciągu kilku dni i przechowujemy w lodówce.
Tosia

niedziela, 1 września 2013

Śniadanie do łóżka #113: Pieczony omlet z figami i miodem


Czasem żałuję, że niektóre warzywa i owoce są u nas dostępne tak krótko. Z drugiej strony, myślę, że sezonowość wielu produktów sprawia, że bardziej je doceniamy. 
W okresie wiosenno-letnim, każdy wypad na stragan jest dla mnie ekscytującą wyprawą. Zazwyczaj przewiduję co znajdę w warzywniaku, bo orientuję się mniej więcej kiedy jest sezon na co. Nigdy jednak nie mam pewności, czy w moje oczy nie rzuci się jakiś wyjątkowy rarytas.

Ostatnio ucieszył mnie ogromnie widok fig. Gdyby figi były dostępne cały rok, pewnie by mi tak nie smakowały i sięgałabym po nie rzadko. Jest jednak zupełnie inaczej, dlatego przez najbliższy miesiąc, czy dwa, póki będzie trwał figowy sezon, mam zamiar z nimi szaleć w kuchni.

Zaczęłam na słodko od pieczonego omletu biszkoptowego. To szybki i przyjemny w wykonaniu deser, który znakomicie sprawdzi się także na śniadanie, czy kolację. Piecze się praktycznie sam, więc w tym czasie możecie zrobić sobie kawę, czy sprawdzić co się dzieje na Facebooku :)
Figi są tu jedynie dodatkiem, za to bardzo istotnym. Skarmelizowane w miodzie zdobią wierzch upieczonego omletu. Słodka rozpusta!


Pieczony omlet z figami i miodem/forma o średnicy w granicach 23-28 cm
  • 3 jajka
  • 50 g mąki pszennej
  • 50 g cukru pudru
  • 150 ml mleka lub śmietanki kremówki
  • szczypta soli
  • 2 figi
  • kilka łyżek miodu
  • 2 łyżki masła/oleju kokosowego
  1. Białka jajek ubijamy na sztywną pianę. W drugiej misce miksujemy mąkę z cukrem pudrem, mlekiem, żółtkami i szczyptą soli. Dodajemy ubitą wcześniej pianę i delikatnie mieszamy.
  2. Formę smarujemy łyżką masła lub olejem kokosowym. Wylewamy masę na omlet i wyrównujemy wierzch łyżką.
  3. Wkładamy formę do rozgrzanego piekarnika i pieczemy przez 15 minut w 180 stopniach.
  4. W czasie pieczenia omletu na patelni topimy łyżkę masła. Wrzucamy pokrojone w plasterki figi i je rumienimy. Dodajemy miód i karmelizujemy krótko owoce.
  5. Na upieczony omlet wykładamy karmelizowane figi, posypujemy cukrem pudrem i podajemy od razu.
  6. Pieczony omlet znakomicie smakuje również na zimną.
Tosia

sobota, 5 stycznia 2013

Słodka sobota #86: Ciasteczka z Fäviken



























Ostatnio miałam niezwykłą przyjemność mieć w rękach światowy hit pośród książek kucharskich- Fäviken, Magnusa Nilssona, który prowadzi na północy Szwecji pod tą samą nazwą prestiżową restaurację, która w zeszłym roku znalazła się na 34 miejscu The World's 50 Best Restaurants. 

Książka nie jest typowym podręcznikiem dla gotujących w domu amatorów, a raczej manifestacją pewnego podejścia do jedzenia, którym kieruje się Magnus tworząc swoje arcydzieła na talerzu. W kuchni Fäviken, która położona jest w Järpen, chciałoby się powiedzieć na północnym końcu świata, na talerzu lądują tylko artykuły własnej produkcji, lub dostarczane przez zaprzyjaźnionych producentów. I chyba dlatego tak bardzo urzeka mnie to miejsce, na równi z moją fascynacją szwedzką przyrodą. Zresztą sami zobaczcie ten filmik.

Książka to zbiór pięknie sfotografowanych, raczej nietypowych potraw, jak na przykład grzybowy bulion gotowany na jesiennych liściach, czy postarzane 20 tygodni mięso. Zdziwiło mnie więc, gdy odkryłam bardzo niepozorny przepis na ciasteczka z oczkiem. Zapamiętałam i powtórzyłam, używając do nich domowego dżemu, który możecie niezwykle szybko wyczarować z jabłka i suszonych fig. 

A żeby spróbować reszty magicznych dań pozostaje mi tylko zbierać fundusze i ruszać na północ!

Ciasteczka z Fäviken (ok. 30 sztuk)
- 500 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 220 g cukru
- 300 g miękkiego masła
- 2 jajka
Dżem:*
- pół jabłka (bez skórki)
- 100 g suszonych fig
- sok z połowy cytryny
- pół łyżeczki cynamonu
- 1 filiżanka wody
  1. Przygotuj dżem. W garnku rozgrzej pokrojone na małe kawałki jabłka z figami, sokiem z cytryny, cynamonem i połową filiżanki wody. Gotuj na średnim ogniu aż woda wyparuje. Gdy wyparuje, dodaj pozostałą połowę filiżanki i ponownie gotuj aż woda wyparuje. Zmiksuj blenderem na gładką masę.
  2. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni.
  3. Pomieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia i cukrem. 
  4. Dodaj masło i zagnieć aż uzyskasz masę przypominającą kruszonkę. 
  5. Dodaj jajka i ponownie zagnieć aż masa będzie jednolita. 
  6. Z ciasta od razu uformuj małe kulki (wielkości orzecha włoskiego w skorupie), ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, i z góry zrób w nich wgłębienie palcem. Wgłębienie wypełnij dżemem.
  7. Wsadź ciasteczka do piekarnika i piecz przez ok. 20 minut aż zbrązowieją.
* możecie użyć dowolnego dżemu, w przepisie proponowany jest malinowy

Śliwka

piątek, 19 października 2012

Grillowana pizza z figami i kozim serem































Kiedy wymarzyłam sobie pizzę z figami i kozim serem, nie byłam świadoma tego jak bardzo takie połączenie będzie mi smakowało. 
W zeszłym tygodniu przygotowywałam na kolację pizzę dla kolegi i chłopaka. Uznałam, że gusta co do ulubionych składników mogą być podzielone, dlatego zdecydowałam się na dwie wersje smakowe. Pierwsza pizza, dosyć klasyczna została podana na początek. Nie miałam pewności czy pizza z figami im zasmakuje, dlatego zostawiłam ją na drugą turę. Miałam wręcz obawy, że będzie smakowała tylko mnie. W rzeczywistości było zupełnie inaczej! Grillowana pizza z figami, karmelizowaną cebulą i kozim serem zebrała dwa razy więcej komplementów :)
Musicie koniecznie jej spróbować, aby przekonać się o tym sami.
W przepisie podaję sposób na pizzę grillowaną, dzięki temu jest bardzo chrupiąca, trzeba ją jednak przykryć z wierzchu, ponieważ szybciej grilluje się od dołu. To świetny sposób, jeśli posiadacie w domu grill elektryczny.
Możecie jednak wybrać metodę tradycyjną i upiec ją także w piekarniku (ok. 15-20 minut w 200 stopniach). Próbowałam obu wersji i muszę przyznać, że ta z grilla jest bardziej chrupiąca i taką też wolę.
Przepis przygotowałam w ramach kampanii Philips Polska - Codziennie odmiennie. A już za tydzień w piątek przepis z wykorzystaniem blendera :)

Aplikację Codziennie odmiennie możecie ściągnąć tu :


     Grillowana pizza z figami, kozim serem i karmelizowaną cebulą
  • 250 g mąki pszennej
  • 3 łyżeczki suszonych drożdży instant
  • 200 ml letniej wody
  • Łyżeczka cukru
  • Łyżeczka soli
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 czerwone cebule
  • Gałązka tymianku
  • 2 łyżki miodu
  • 2 łyżeczki octu balsamicznego
  • 3 łyżki masła
  • Świeżo mielony pieprz
  • Sól
  • 3 świeże figi
  • 50 g rolady z koziego sera

1. Do misy przesiewamy mąkę. Dodajemy suszone drożdże, cukier oraz sól. Wlewamy stopniowo letnią wodę, na zmianę z oliwą i wyrabiamy ciasto. Zagniatamy je kilka minut, aż ciasto osiągnie formę elastycznej kuli.

2. Misę smarujemy odrobiną oliwy z oliwek i przekładamy do niej ciasto na pizzę. Przykrywamy folią spożywczą lub czystą ściereczką i stawiamy w ciepłym miejscu bez przeciągów na godzinę.

3. W tym czasie szykujemy karmelizowaną cebulę. Bierzemy cebulę , obieramy ją i kroimy na pół. Wzdłuż każdego boku siekamy cebulę w cienkie piórka.

4. Rozgrzewamy patelnię, rozpuszczamy dwie łyżki masła i smażymy przez kilka minut cebulę. Przyprawiamy ją solą i pieprzem do smaku. Następnie dodajemy miód, gałązki świeżego tymianku oraz ocet balsamiczny. Mieszamy ze sobą składniki i dusimy na małym ogniu kilka minut, aż cebula przejdzie smakiem dodatków i stanie się miękka. Gotową karmelizowaną cebulę przekładamy do miseczki i studzimy.

5. Po podwojeniu objętości ciasta na pizzę, kulę dzielmy na dwie części. Każdą z nich cienko wałkujemy na okrągły placek.

6. Na wierzch ciasta kładziemy karmelizowaną cebulę, plastry figi i rolady z koziego sera. 7. Elektryczny grill nagrzewamy do 250 stopni. Pizzę grillujemy 10 minut, następnie przykrywamy górę pizzy folią aluminiową, zmniejszamy temperaturę do 200 stopni grillujemy jeszcze 15 minut. Po tym czasie pizza jest gotowa do podania. Dekorujemy ją dodatkowo gałązkami świeżego tymianku.

  Tosia
 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...