Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dynia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dynia. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 października 2018

Dyniowe ciasteczka z czekoladą


Czołem zuchy!

Zazwyczaj sezon dyniowy rozpoczynam od ugotowania garnka kremowej zupy, ale tym razem postanowiłam powitać dynię na słodko - ciasteczkami. Moja ulubiona to Hokkaido. Krojąc ją bądźcie ostrożni, bo może Was potraktować z dyńki. Warto ją piec ze skórką, a potem bez przymusu zmiksować na mus, z którego można upiec jesienne ciasteczka z czekoladą.

Mam nadzieję, że spiszecie się na medal i upieczecie je w domu, bo spisałam dla Was przepis!





Dyniowe ciasteczka z czekoladą/ ok. 20 sztuk

  • 150 g puree z dyni
  • 100 g masła
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • jajko
  • 200 g cukru trzcinowego
  • 350 g mąki pszennej
  • łyżeczka przyprawy korzennej "do piernika" lub cynamonu
  • łyżka świeżo startej skórki z pomarańczy lub cytryny
  • łyżeczka proszku do pieczenia lub sody oczyszczonej
  1. Masło ucieramy z puree z dyni i cukrem na puszystą masę. Dodajemy jajko i jeszcze raz miksujemy.
  2. Dosypujemy mąkę, proszek do pieczenia, skórkę z pomarańczy i przyprawę do piernika. Krótko miksujemy. Na koniec dodajemy kawałki gorzkiej czekolady, mieszamy.
  3. Z przygotowanej masy formujemy kulki, które ostrożnie spłaszczamy i umieszczamy w odstępach na blasze wyłożonej pergaminem.
  4. Ciasta pieczemy 10 minut w 200 stopniach. Następnie delikatnie przyciskamy je łyżką i przenosimy na kratkę do pieczenia. Przechowujemy w puszce lub słoiku.
* Dynię (polecam Hokkaido, która można jeść ze skórką), kroimy w plastry, kładziemy na blasze wyłożonej pergaminem, skrapiamy oliwą lub olejem rzepakowym. Pieczemy przez 30 minut w 200 stopniach. Studzimy, następnie miksujemy z kilkoma łyżkami oliwy lub wody na gładkie puree.

Tosia

wtorek, 28 listopada 2017

Dyniowe pierożki dim sum w imbirowo-grejpfrutowym sosie


Show must go on - przedstawienie musi trwać, na pewno już wszyscy zgłodnieli, zatem umyjcie rączki i siadajcie do stołu. Jesienią spore zainteresowanie budzi dynia, dlatego będzie dzisiaj znów na językach. Tym razem w postaci dyniowych pierożków z dyniowo-orzechowym farszem. Nie zabrakło w nich również imbiru, chilli i kolendry. Nie zawsze warto szukać we wszystkim drugiego dna, ale w przypadku tych dim sumów jest to wskazane. Na dnie miseczki znajduje się grejpfrutowo-imbirowy sos, który idealnie podkręca smak pierożków.


Dyniowe pierożki dim sum w imbirowo-grejpfrutowym sosie
Ciasto:
  • 150 g mąki pszennej typ 550
  • 70 g puree z pieczonej dyni*
  • 50 ml letniej wody
  • łyżka oleju sezamowego
  • szczypta soli
 Farsz:
  • 100 g puree z pieczonej dyni* 
  • 150 g orzeszków ziemnych (w przypadku solonych pomijamy sól przy doprawianiu)
  • 4 łyżki pokruszonych płatków kukurydzianych
  • garść kolendry
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • 2 cm korzenia imbiru 
  • szczypta soli
Sos:
  • sok z grejpfruta
  • 2 cm korzenia imbiru
  • 3 łyżki syropu klonowego
  • łyżeczka sosu Sriracha (lub 1/2 łyżeczki posiekanej papryczki chilli)

  1.  Puree z dyni łączymy z posiekanymi orzeszkami, pokruszonymi płatkami kukurydzianymi, chilli, imbirem i posiekaną kolendrą.
  2. Mąkę wsypujemy do misy, dodajemy puree z dyni i sól. Wlewamy powoli letnią wodę z olejem sezamowym.
  3. Ciasto wyrabiamy, aż będzie elastyczne i osiągnie formę kuli. W razie potrzeby podsypujemy ciasto dodatkowo porcją mąki lub wlewamy więcej wody.
  4. Wyrobione ciasto dzielimy na kilka części. Stolnicę oprószamy mąką, jedną część ciasta cienko wałkujemy, resztę przykrywamy, aby nie wyschło.
  5. Wykrawamy z ciasta kółka o średnicy ok. 6-8 cm. Na środku każdego koła kładziemy farsz, zbieramy boki ciasta ku środkowi tworząc małe sakiewki. Ulepione dim sumy przykrywamy ściereczką.
  6. Świeżo wyciśnięty sok z grejpfruta łączymy ze skórką, świeżo startym imbirem, syropem klonowym i sosem Sriracha,
  7. Rozgrzewamy wok. Wlewamy łyżeczkę oleju sezamowegu. Wrzucamy pierożki, smażymy 2-3 minuty. Wlewamy wcześniej przygotowany sos. Przykrywamy wok pokrywką i zostawiamy na 3 minuty.**
  8. Po tym czasie dim sumy będą gotowe. Przekładamy je do miseczki, podajemy z sosem i kolendrą.
* Dynię (polecam piżmową lub hokkaido) kroimy w plastry i kładziemy na blasze, skrapiamy olejem i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy w 200 stopniach przez 30 minut. Studzimy, następnie miksujemy blenderem na gładkie puree. W razie potrzeby dolewamy olej lub wodę.
** Przygotowywanie pierożków dzielimy na 2-3 partie. Warto pamiętać w takim wypadku, aby nie zabrakło sosu.

Tosia

czwartek, 16 listopada 2017

Zupa dyniowo-bananowa


Crazy, crazy, crazy is my life! Jeśli wasze życie jest tak szalone jak piosenka braci Golec to na pewno spodoba wam się dzisiejsza zupa, bo jest równie krejzi. Oto zupa dyniowo-bananowa!

Zazwyczaj planując nowy przepis jestem w stanie wyobrazić sobie jak dane danie będzie smakowało. Dlatego łączenie składników i komponowanie smaków przychodzi mi z łatwością i czystą przyjemnością. W przypadku tej zupy sama siebie zaskoczyłam, bo nie spodziewałam się, że wyjdzie tak fantastyczna. Dyniowe kremy zazwyczaj są dosyć ciężkie. Dodatek bananów sprawił, że zupa wyszła aksamitna, pozostawia przyjemny maślany posmak na końcu języka. Banany lubią się z cynamonem, a dynia z curry, więc dodałam po szczypcie, równo, sprawiedliwie. Z wierzchu udekorowałam ją smażonymi bananami, kwaskowatymi pestkami granatu i skropiłam odświeżającą limonką. Coś czuję, że ta zupa zasmakuje nie tylko bananom:)



Zupa dyniowo-bananowa
  • 600 g dyni piżmowej
  • 2 banany
  • cebula
  • 2 cm korzenia imbriu
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • 500 ml dowolnego bulionu
  • 200 g mleka kokosowego
  • sok z 1/2 limonki
  • szczypta cynamonu
  • szczypta curry
  • sól
  • łyżka masła klarowanego
Dodatki:
  • banan
  • pestki granatu
  • mięta
  • łyżeczka masła klarowanego
  • wiórki kokosowe
  • plastry limonki
  1. Na maśle podsmażamy posiekaną w piórka cebulę, aż będzie szklista. Dorzucamy kawałki obranej dyni, posiekany drobno imbir i chilli. Podsmażamy ok. 10 minut.
  2. Następnie dodajemy kawałki bananów, podsmażamy 5 minut. Wlewamy bulion, zmniejszamy ogień, całość gotujemy ok. 10-15 minut. Gdy dynia będzie miękka dodajemy mleko kokosowe, sok z limonki, cynamon, sól i curry. Gotujemy jeszcze krótką chwilę.
  3. Zupę miksujemy blenderem na gładki krem.
  4. Na maśle podsmażamy z dwóch stron kawałki banana, posypujemy je wiórkami kokosowymi.
  5. Zupę serwujemy z pestkami granatu, smażonym bananem, wiórkami koksowymi, sokiem z limonki i miętą.
Tosia

poniedziałek, 31 października 2016

Śniadanie do łóżka #225: Dyniowe placuszki z kaki i syropem grejpfrutowo-miodowym



Moje kulinarne pragnienia zazwyczaj są powiązane mocno z sezonowością. Dlatego to dla mnie zupełnie naturalne, że mam obecnie dyniową fazę. Pewnie pod koniec listopada mi przejdzie, bo poczuję już magię świąt, ale póki jesień trwa - piekę banię** kilka razy w tygodniu.

Muszę jednak uprzedzić wszystkie dyniowe dziewice, że to jaki gatunek wybieracie ma ogromne znacznie. Przyznam, że nie przepadam za najtańszą, sklepową dynią. Tą kupowaną do wycinania jej wstrętnej facjaty w Halloween. Nawet nie wiem jak jej gatunek jest określany, niech to będzie zatem dynia zwyczajna. Ma dużo wody, po przekrojeniu i w obróbce termicznej traci kolor i właściwie nie ma smaku. Jeśli chcecie zaprzyjaźnić się dynią, wybierajcie ją świadomie!

Ja zazwyczaj sięgam po ulubioną dynię hokkaido, którą można jeść ze skórką, ma piękny pomarańczowy kolor i dużo smaku. Świetna jest też dynia piżmowa (widoczna na zdjęciu). Gdy wpadła w piątek w moje ręce, podzieliłam ją na dwie połówki, jedną z nich po upieczeniu wypełniłam sosem pleśniowym, podsmażonymi pieczarkami, posypałam cheddarem i krótko zapiekłam. Resztę potraktowałam tak jak zazwyczaj, zmiksowałam z wodą i oliwą na gęsty mus.

Puree dyniowe jest fantastyczną bazą wielu dań, można je podać ze stekiem zamiast puree ziemniaczanego. Zrobić sos do makaronu, ulepić kopytka, zabarwić ciasto na brioszki, albo wykorzystać do placuszków.

Tak też zrobiłam w niedzielny poranek. Miałam ochotę na rumiane, dyniowe, a przy tym puszyste placki, więc dodatkowo oprócz musu dyniowego, dodałam do ciasta pianę z ubitego białka. Placuszki na patelni udekorowałam plasterkami kaki/persymony, bo ostatnio zaprzyjaźniam się z tym egzotycznym owocem. Jeśli jednak nie jest Wam pod drodze taka znajomość to nic straconego. Możecie śmiało wybrać mango, albo plasterki jabłka. Tak naprawdę nawet bez owoców w cieście będzie pysznie, bo placki dodatkowo serwowałam ze złocistym syropem na bazie miodu i soku z grejpfruta.

Ps. Polecam też dyniowe racuchy.




Dyniowe placuszki z kaki i syropem grejpfrutowo-miodowym/ ok. 15 szutk

Ciasto:
  • 150 g mąki pszennej jasnej
  • 150 g mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 200 g musu z pieczonej dyni*
  • jajko
  • 180 ml mleka
  • łyżka cukru trzcinowego
  • szczypta sody oczyszczonej (można pominąć) 
  • kaki
  • kilka łyżek oleju kokosowego (do smażenia)
Syrop:
  • 3 łyżki miodu
  • 3 łyżki cukru trzcinowego
  • sok z 1/2 grejpfruta
  1.  Mąki wsypujemy do misy, dodajemy żółtko, mus z dyni, cukier, sodę.
  2. Dodajemy mleko i mieszamy krótko ciasto, aby uniknąć grudek. Ciasto powinno być gęste, w razie potrzeby dodajemy więcej mleka lub mąki.
  3. Białko jajka ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy do ciasta i delikatnie mieszamy.
  4. Kaki kroimy w cienkie plasterki i obkrawamy je na około, aby usunąć skórkę.
  5. Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy, wykładamy po 2 łyżki ciasta na placuszek. Każdy z nich dekorujemy plaster kaki.
  6. Smażymy po ok. 2-3 minuty na stronę, następnie odsączamy z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego.
  7. W rondlu podgrzewamy cukier z miodem i sokiem grejpfrutowym. Gotujemy na małym ogniu przez niecałe 10 minut, aż zgęstnieje.
  8. Syropem polewamy ciepłe placuszki.
 * Dynię (zależnie od gatunku) kroimy na pół i nacinamy lub w plasterki i pieczemy przez 30-40 minut w 200 stopniach. Następnie miksujemy z wodą lub oliwą na gęsty mus.

** W trakcie ostatniej podróży po Kulinarnym Szlaku Opolskim nauczyłam się nazywać dynię - banią. Relacja z opolskich smaków wkrótce na blogu!

Tosia

poniedziałek, 10 października 2016

Papryki faszerowane musem z dyni, z karmelizowaną cebulą i orzeszkami


Jesień w tym roku jest okrutnie niecierpliwa! Co dopiero przyszła i już sprawiła, że sporo osób zamieniło się w burrito sięgając po koc i zawijając się w kokon. Na razie jej się nie daję, ale zauważam spore zmiany chociażby w kuchni.

Chętnie gotuję zupy i włączam piekarnik, aby się przy nim rozgrzać, a przy okazji upiec warzywa. Najczęściej sięgam wtedy po dynię hokkaido, którą można jeść ze skórką. Po 30 minutach w piekarniku mam gotowe frytki z dyni, ale także bazę do wielu świetnych dań. Miksując upieczoną dynię z oliwą lub po prostu wodą można otrzymać pięknie pomarańczowe puree.

Tym razem mus z dyni powędrował do wydrążonych papryk. Tradycyjne gospodyni domowe mogłyby być tym faktem zdziwione, przecież papryki zapieka się z mięsem i ryżem, farszem podobnym do gołąbków. Takie danie też bym chętnie zjadła, ale miałam ochotę na coś lżejszego. Puree z dyni trochę odpimpowałam, aby dodać charakteru i wypełniłam nim paprykowe łódeczki. Pod koniec pieczenia ułożyłam na nich porwane strzępki mozzarelli, która cudownie się na nich roztopiła. Ale danie było jeszcze niekompletne, czegoś mu brakowało, a konkretnie karmelizowanej w czerwonym winie cebuli oraz chrupiących orzeszków dla przełamania faktur. Pieczone papryki zjadłam zadowolona na obiad, ale kilkoma łódeczkami wypełniłam też Pawłowi lunchbox do pracy.

Papryki powstawały jak większość moich dań przy bardzo miłych nutkach. Często zdarza się, że ktoś oglądając moje migawki na Snapchacie lub Instagramie Stories pyta mnie o tytuły piosenek, dlatego postanowiłam, że podzielę się z zainteresowanymi moją playlistą. Jeśli również nie wyobrażacie sobie gotowania bez muzyki to zapraszam was do przesłuchania listy "Snapchat tochabrocha" na Spotify, jestem pewna, że coś wam wpadnie w ucho ;) 




Papryki faszerowane musem z dyni, z karmelizowaną cebulą i orzeszkami/ 10 sztuk
  • 5 papryk
  • Nadzienie:
  • 300 g puree z pieczonej dyni *
  • ząbek czosnku
  • 2 cm korzenia imbiru
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  •  łyżka soku z cytryny
  • 1/2 łyżeczki nasion kolendry
  • 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego
  • sól, pieprz 
  • Karmelizowana cebula:
  • 5 małych czerwonych cebul
  • łyżeczka miodu
  • gałązka rozmarynu
  • 50 ml czerwonego wina
  • łyżeczka masła klarowanego
  • sól, pieprz
  • Dodatki:
  • mozzarella (ok. 125 g)
  • 70 g orzechów arachidowych 
  • cebulka dymka
  1. Puree z dyni łączymy z posiekanym czosnkiem, chilli, imbirem, dodajemy sok z cytryny i przyprawy.
  2. Papryki przekrawamy na pół i wydrążamy środki. Faszerujemy połówki dyniową masą i układamy w żaroodpornej formie skropionej oliwą. 
  3. Formę wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i podpiekamy papryki przez 35 minut w 200 stopniach, możemy dodatkowo przykryć je folią aluminiową.
  4. W tym czasie na maśle podsmażamy pokrojoną w piórka cebulę z posiekanym rozmarynem i przyprawami. Po kilku minutach wlewamy miód i wino, zwiększamy ogień i karmelizujemy, aż alkohol wyparuje.
  5. Na suchej patelni prażymy orzeszki, aż będą rumiane.
  6. Na podpieczonych paprykach układamy z wierzchu porwaną na kawałki mozzarellę. Całość podpiekamy jeszcze 10 minut w 180 stopniach.
  7. Upieczone papryki dekorujemy karmelizowaną cebulą, prażonymi orzeszkami i posiekaną drobno dymką. Serwujemy na ciepło.
* Dynię hokkaido kroimy w plastry i układamy na blasze wyłożonej pergaminem. Skrapiamy oliwą i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 30 minut w 200 stopniach. Następnie studzimy i miksujemy z wodą lub oliwą na gęste puree, na koniec doprawiamy solą do smaku.
Tosia

poniedziałek, 19 września 2016

Śniadanie do łóżka #221: Dyniowe brioszki


Koniec lata przemówił do mnie w niebiesko-pomarańczowym kolorze. Barwach, których pewnie nigdy sama bym nie połączyła. Akceptuję ten przekaz, idzie nowa pora roku, początek jesieni jest zawsze piękny, a tym co będzie dalej nie ma sensu się teraz martwić.

Zakupiłam na Hali Targowej ulubioną dynię Hokkaido i postąpiłam z nią tak jak zazwyczaj. Pokroiłam w nierówne paski, skropiłam oliwą i upiekłam na blasze. Część podjadałam jako frytki, resztę zmiksowałam na puree. Pojawiło się pytanie co z nim dalej zrobić.

Patent z dodawaniem musu z dyni do ciasta drożdżowego, jak i tego na zakwasie stosowałam już wiele razy. Były formowane kajzerki, chałka, bagietka, dyniowy chleb tostowy na zakwasie i słodkie brioszki. Tym razem również postawiłam na brioszki, ale w słonej odsłonie.

Wiedziałam, że nasza niedziela będzie bardzo leniwa i nie będzie czasu na gotowanie. Dlatego postanowiłam, że upiekę dyniowe brioszki już w sobotę. Będą na niedzielne śniadanie do odgrzania w piekarniku, dzięki czemu staną się chrupiące. I przydadzą się jako przekąska w trakcie wycieczki na Półwysep.


Część puree wylądowało w cieście, resztę potraktowałam jako farsz, dodałam curry, imbir, chilli, ziarna słonecznika i posypałam tartym serem. Ser był wyjątkowy, bo karmelowy, dostałam go w prezencie od przyjaciela, który przywiózł go z wyprawy ze Spitsbergenu. Fajnie smakowo zagrał z dynią, ale możecie śmiało sięgnąć po inny ser. Myślę, że ciekawie się tu sprawdzi cheddar.


Na Półwysep wybraliśmy się uzbrojeni w termos z kawą i brioszki. Gdy Paweł igrał z wiatrem na kajcie, ja relaksowałam się na plaży czytając książkę. Wrzesień bawił się ze mną wyraźnie w kotka i myszkę, w chwilach kiedy pojawiało się słońce było mi przyjemnie, jak to bywa latem. Gdy słońce znikało robiło się smutno i jesiennie. Na koniec siedziałam już przemarznięta pod kocem i właśnie wtedy doczekałam się nagrody. W postaci najpiękniejszego zachodu słońca, jakie mnie spotkało w tym sezonie. Teraz już wiem, że błękit pięknie gra z pomarańczowym.


 Dyniowe brioszki/ 20 sztuk
Ciasto:
  • 500 g mąki pszennej typ 650
  • 7 g suszonych drożdży intant
  • 200 g puree z pieczonej dyni *
  • jajko
  • 230 ml letniego mleka lub wody
  • łyżeczka cukru trzcinowego
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 80 g zimnego masła
Masa dyniowa:
  • 200 g puree z pieczonej dyni *
  • mała cebula
  • ząbek czosnku
  • 2 cm korzenia imbiru
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • garść ziaren słonecznika lub dowolnych orzechów
  • 1/2 łyżeczki ostrej papryki
  • 1/2 mielonego curry
  • łyżeczka miodu
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • sól, pieprz
  • łyżeczka masła klarowanego
  • 100 g tartego sera (u mnie karmelowy, ale może być np. cheddar)
 Wierzch:
  • białko
  • 4 łyżki tartego sera
  1.  Mąkę wsypujemy do misy, dodajemy drożdże, puree z dyni, jajko, przyprawy. Podgrzewamy mleko lub wodę, aby płyn był letni, ale nie gorący. Wlewamy go stopniowo do suchych składników i zagniatamy ciasto ok. 3-4 minut, aż stanie się elastyczne.
  2. Następnie dodajemy po kawałeczku zimnego masła i przy pomocy miksera z hakiem. Wyrabiamy ciasto jeszcze ok. 2 minuty, aż wchłonie masło. Ciasto zostawiamy w misie, przykrywamy i stawiamy w ciepłym miejscu bez przeciągów na godzinę.
  3. Na patelnię wrzucamy masło klarowane i podsmażamy posiekaną drobno cebulę z czosnkiem, chilli, imbirem i ziarnami słonecznika. Dodajemy puree dyniowe oraz przyprawy, podsmażamy kilka minut. Na koniec dodajemy do smaku miód i sok z cytryny. Farsz studzimy.
  4. Wyrośnięte ciasto przekładamy na oprószony mąką blat i wałkujemy na prostokąt o długości 0,5 cm. Smarujemy go masą dyniową, posypujemy serem i pozostawiamy brzegi wolne. Ciasto zawijamy jak roladę zaczynając od dłuższego boku i kroimy na paseczki.
  5. Utworzone brioszki kładziemy w odstępach na blasze wyłożonej pergaminem i przykrywamy ściereczką na 30 minut.
  6. Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni. Wierzch brioszek smarujemy białkiem i posypujemy tartym serem.
  7. Brioszki pieczemy 15 minut, następnie studzimy na kuchennej kratce.
* Dynię hokkaido kroimy na kawałki, układamy na blasze wyłożonej pergaminem i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy ze skórką przez 30 minut w 200 stopniach, po tym czasie miksujemy z wodą lub oliwą na gładkie puree.

Tosia

czwartek, 19 listopada 2015

Obiad czwartkowy #26: Dyniowa kasza z imbirem


Jest pewien schemat, który powtarza się w miarę regularnie, średnio co drugi czwartek.

- Mam nadzieję, że wiesz, że dzisiaj jest czwartek, twoja kolej robienia obiadu. Jeśli oczywiście w tej chwili tworzysz coś w kuchni, to przepraszam, że w ogóle pytam, ale piszę na wszelki wypadek. 

Aaaaaaaaaaaaaaaaa! To dzisiaj czwartek?

W okresie jesienno-zimowym zapominanie o obiedzie nie tylko zdarza się zasadniczo częściej niż w okresie letnim, ale również jest nieco bardziej uciążliwe, jako że nadchodzi 15:30 i mamy po świetle do zdjęć. A ja od lat obiecuję sobie, że wreszcie zacznę być blogowym kujonem, wpisy przygotowywać na kilka dni wcześniej, a nie w ostatniej chwili. 

Dzisiaj po takiej wiadomości postanowiłam się jednak spiąć i zabrałam się za szybkie czyszczenie lodówki. Co mamy? Pół dyni, która została z wielokrotnie już przygotowywanej tej jesieni zupy- krem na mleczku kokosowym. Cebula. Pół opakowania fety i coś co w lodówce mam zawsze- suszone pomidory. Coś z tego wymyślę, bez wątpienia.

Postawiłam na kaszę, której już dawno na blogu nie było. Kiedyś prezentowana co tydzień w ramach naszego cyklu "Wtorek z kaszą" (wtedy schemat smsowy powtarzał się we wtorki), dzisiaj została nieco zapomniana. Czas przywrócić o niej pamięć!


Jesienią, jesienią, jesienią... mogłabym opowiadać o jesiennych smakach godzinami. Bo tyle jest wspaniałych rozgrzewaczy- zupy, korzenne przyprawy, pieczone warzywa. A gdy na dworze ziąb i pada, najlepiej zamknąć się kuchni i z tymi wszystkimi smakami bezczelnie eksperymentować, ogrzewając się przy okazji przy piekarniku. I nie dajcie sobie w kaszę dmuchać! Lepiej ją ugotujcie z pysznym dyniowym puree i doprawcie dużym kawałkiem imbiru.

Taki obiad idealnie sprawdzi się też w lunchboxie, zarówno na zimno jak i na ciepło.

Dyniowa kasza z imbirem (2 porcje)

- 100 g kaszy jęczmiennej mazurskiej*
- pół małej dyni hokkaido
- 3-centymetrowy kawałek świeżego imbiru
- 1 cebula
- 6 suszonych pomidorów
- 2 plastry sera feta
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka octu balsamicznego
- tabasco
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka masła klarowanego
- sól

  1. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. Pokrój dynię, na mniejsze kawałki (razem ze skórką), wydrąż pestki ze środka i ułóż w naczyniu żaroodpornym. Polej oliwą i wstaw do piekarnika. Piecz ok. 30 minut. 
  2. Ugotuj kaszę zgodnie z instrukcją na opakowaniu w osolonej wodzie. 
  3. Cebulę poszatkuj. Rozgrzej masło klarowane na dużej patelni i usmaż cebulę aż się zeszkli, odstaw na bok.
  4. Gdy dynia się upiecze, zmiksuj ją blenderem na gładką masę (dynię hokkaido można zmiksować razem ze skórką). 
  5. Na patelnię z cebulą dodaj kaszę i puree z dyni. Dobrze wymieszaj i dopraw sosem sojowym, octem balsamicznym i porządnym chlustem tabasco. Dosól.
  6. Poszatkuj suszone pomidory i ułóż je na wierzchu razem z pokruszoną fetą.

* możecie użyć też innej kaszy, ale raczej nie polecam w tym wypadku gryczanej, bo smak może być zbyt dominujący

piątek, 23 października 2015

Obiad czwartkowy #22: Pstrąg w panierce orzechowej + dyniowy ryż + pieczone buraki


Obudził mnie sms mniej więcej o takiej treści:

Hej, właśnie ogarniam się po powrocie z Mediolanu, wchodzę na bloga, a tam nie ma czwartkowego obiadu, czy możesz mi powiedzieć co się stało?:)

A ja właśnie przeciągałam się radośnie będąc pewna, że jest przecież czwartek rano. W takiej ostatnio żyję rzeczywistości, nie odliczam już namiętnie dni do przysłowiowego piąteczku i nie patrzę w kalendarz. Stąd takie wpadki. Więc i wy nie zdziwcie się, że obiad czwartkowy pojawia się w piątek. Spokooooojnie, możecie iść na piwo, nikt was jutro nie będzie ścigał w pracy:)

Po świeżo odkrytym fakcie, że dziś jednak piątek, postanowiłam wybrać się na mój ulubiony, sopocki rynek po rybę i w ten sposób nawiązać trochę do mojej wpadki. Zanim się jednak ogarnęłam, wybór już był mały, zostały dorsze i pstrągi. A dorsze mi się już ostatnio trochę przejadły, więc drogą eliminacji postawiłam na pstrąga.

Do tego wszystkiego wpadła do mnie koleżanka z niespodziewanym prezentem w postaci puree z dyni, a teściowa zatrudniła mnie do pomocy przy łupaniu orzechów, które zasypały jej ogród. Połączyłam więc wszystkie czwartkowe, tfu piątkowe przygody i wyszedł z tego taki oto obiad.

Przed wsadzeniem pstrąga do piekarnika, gdy leżał już przede mną z uroczą, orzechową panierką, wpadłam nagle na czysto eksperymentalny pomysł posypania go brązowym cukrem. Już w trakcie degustacji uznaliśmy, że ten manewr stworzył to danie na nowo. W panierce, oprócz goryczki orzechów, było czuć słodką chrupkość.

Pstrąg w panierce orzechowej (2 porcje)

- 2 kawałki fileta z pstrąga
- sól, pieprz
- 50 g orzechów włoskich*
- 1 łyżka mąki
- 1 jajko
- 1 łyżeczka brązowego cukru

  1. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni (jeśli robisz całe danie, będzie już rozgrzany do tej temperatury od pieczenia buraków).
  2. Umyj rybę, osusz i sprawdź dokładnie czy filety nie mają ości. Ja zostawiłam skórkę z drugiej strony i pozbyłam się jej dopiero jedząc. 
  3. Orzechy drobno poszatkuj. 
  4. Posyp rybę mąką od części mięsa.Posól i popieprz.
  5. Do miski wlej jajko i roztrzep widelcem. Zamocz obsypaną mąką stronę, a następnie obsyp orzechami, mocno wklepując je w rybę. Wykończ brązowym cukrem. 
  6. Umieść ryby w żaroodpornym naczyniu i wstaw do piekarnika na ok. 12-15 minut (jeśli robisz całe danie, wstaw je na ostatnie 12-15 minut pieczenia buraków, razem z nimi, na innej półce, lub obok). 


Dyniowy ryż (2 porcje)

- 100 g ryżu jaśminowego
- 150 g puree z dyni**
- 2 łyżeczki czerwonej pasty curry
- 2 ząbki czosnku
- 1 cm świeżego imbiru
- 1 łyżka masła
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżka sosu sojowego
- tabasco

  1. Ugotuj ryż zgodnie z instrukcją na opakowaniu (u mnie 15 minut). Wylej wodę, otwórz woreczek i odstaw na później.
  2. Rozgrzej masło na patelni i wrzuć na nie paste curry, przeciśnięty czosnek i starty na tarce imbir. Smaż ok. 2 minuty.
  3. Dodaj puree z dyni i smaż jeszcze kilka minut. 
  4. Dopraw sosem sojowym, miodem, tabasco i sprawdź czy potrzeba jeszcze soli.
  5. Na patelnię wsyp ugotowany ryż i wymieszaj z sosem. Odstaw na później. 
  6. Odgrzej ryż na kilka minut przed końcem pieczenia pstrąga i buraków. 

Pieczone buraki (2 porcje)

- 1 duży burak
- 2 łyżki oliwy
- 2 łyżki octu balsamicznego
- sól

  1. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. 
  2. Buraka obierz ze skórki i pokrój w plastry o grubości 1 cm. 
  3. Wstaw buraki do żaroodpornego naczynia, polej oliwą, octem balsamicznym i posyp solą. Wymieszaj je w naczyniu i wstaw do piekarnika na ok. 45 minut. 
  4. Po upływie 20 minut dolej do naczynia tyle wody, aby pokrywała połowę wysokości buraków. 


*możesz również użyć innych orzechów (lub wymieszać), świetnie sprawdzą się migdały
** aby uzyskać puree upiecz dynie, oddziel od skórek i rozgnieć miąższ
Śliwka

niedziela, 4 października 2015

Śniadanie do łóżka #200: Dyniowa shakshuka


Wow! Wchodząc w kokpit, aby przygotować nowy przepis zupełnie się nie spodziewałam, że przypada mi zaszczyt przygotowania 200 wpisu z cyklu "śniadanie do łóżka". To już poważna suma i myślę, że byłaby z tego potężna księga ze śniadaniowymi przepisami, może kiedyś uda się to spełnić. Na razie jednak zapraszam na śniadanie drogą online, czyli tak jak zwykle.

Przyznałam Wam się już na Snapchacie (@tochabrocha) w piątek, że dyniową shaksukę przygotowałam na lunch, a nie dzisiaj na śniadanie. Wszystko dlatego, że od jakiegoś czasu, weekendowe poranki spędzamy ze Śliwką i naszymi panami krążąc po trójmiejskich śniadaniówkach. Nie zdradzimy jeszcze dlaczego, ale mam nadzieję, że będziecie z niespodzianki zadowoleni :)

Tym sposobem przepis śniadaniowy musiałam przygotować wcześniej, ale to mu w niczym nie odejmuje smaku. Wręcz przeciwnie to świadczy o tym, że danie jest uniwersalne i można je zrobić o każdej porze dnia i nocy.

Moja propozycja o jesienna wariacja na temat Shakshuki, czyli w skrócie zapiekanych w sosie jajek. Tradycyjnie robi się to w pomidorach, ale ja postawiłam na dyniową wersję. Wyobraźcie sobie delikatnie zapieczone jajko w korzennym puree dyniowym, do tego posmak koziego sera i chrupkie listki szałwii. Jeszcze tylko croissant, albo kromka chrupiącej chałki, aby mieć co zanurzać w aromatycznym sosie :)


Dyniowa shakshuka / (2 porcje)
  • 400 g pieczonej dyni *
  • 2 jajka
  • szalotka/mała cebula
  • ząbek czosku
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego
  • łyżeczka octu balsamicznego
  • łyżeczka miodu
  • łyżeczka oliwy
  • listki smażonej szałwii **
  • pestki dni
  • kilka łyżek tartego serka koziego (można zastąpić np. parmezanem)
  • sól, pieprz
  1.  Pieczoną dynię miksujemy blenderem na gładkie puree.
  2. Na oliwię podsmażany posiekaną drobno szalotkę z czosnkiem i chilli. Dodajemy kmin rzymski i smażymy ok. 2 minuty.
  3. Dodajemy puree z dyni, sól, pieprz, miód i ocet balsamiczny, dusimy ok. 3 minuty.
  4. Na środku sosu robimy wgłębienia, skrapiamy olwią i wbijamy po jajku. Smażymy przez 2 minuty.
  5. Następnie posypujemy danie kozim serem i wkładamy patelnię do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 4-5 minut w 200 stopniach, aż jajka będą odpowiednio ścięte.
  6. Shakshukę dekorujemy smażoną szałwią i pestkami dyni. Podajemy na ciepło. 
* Dynię hokkaido pokroiłam na kawałki, położyłam na blasze wyłożonej pergaminem, skropiłam oliwą i piekłam przez 30 minut w 200 stopniach.
** Listki szałwii smażyłam krótko na rozgrzanej oliwie, odsączyłam z tłuszczu na ręczniku papierowym.
*** Shaksukę przygotowałam na dwóch małych patelniach, ale można również zrobić to na większej patelni i wbić dodatkowo 3 jajko.

Tosia

wtorek, 29 września 2015

Dyniowe leniwe


Blogerzy często piszą, że jakieś danie zrobili zupełnie przez przypadek i spontanicznie. Domyślam się, że są czytelnicy, którzy przymrużają na takie słowa oko, ale tak naprawdę mogą w to nie wierzyć i traktować takie deklaracje jako kokieterię. To dlatego, że niektórzy świetnie radzą sobie w kuchni, ale jedynie kiedy mają pod nosem przepis. Nie są natomiast w stanie wyobrazić sobie procesu powstawania przepisu w głowie i wiem co piszę, bo dyskutowałam na ten temat już z niejedną osobą :) Natomiast miłośnicy improwizacji doskonale zdają sobie sprawę, że czasem najlepsze dania wychodzą instynktownie.

Liczę na to, że każdy mi tym razem uwierzy, że dzisiejsze leniwe to zdecydowanie spontaniczna akcja. Rano upiekłam plastry mojej ulubionej dyni hokkaido, z dodatkiem różowego pieprzu i rozmarynu. Co więcej, dynię skropiłam dodatkowo oliwą z chilli. W czasie gdy się piekła, rozważałam czy zrobić ze zmiksowanej i upieczonej dyni burgery, czy może kopytka. Swoimi wątpliwościami podzieliłam się z Wami na Instagramie, a zdania były (jak to w życiu bywa) podzielone :)

Nie miałam za dużo czasu, dlatego stwierdziłam, że podwójnie dyniowe burgery (bo jeszcze  z dyniowymi bułkami) zrobię następnym razem. A teraz zdecyduję się jednak na kopytka. Otworzyłam lodówkę i już sięgałam po kawałek oscypka, kiedy zobaczyłam twaróg. I wszystko stało się jasne. Gdzie dwóch się biję (burgery i kopytka), tam trzeci korzysta - dyniowe leniwe.

Świetnie się złożyło, bo od rana czułam się trochę leniwie, a dyniowo-twarogowe kluseczki robi się szybko i bezproblemowo. Nie przeszkadzało mi, że puree dyniowe było podkręcone pieprzem i rozmarynem, nadało to wręcz leniwym ciekawego smaku, ale oczywiście w wersji mniej odważnej możecie upiec dynię bez dodatków lub wzbogacić ciasto np. o cynamon.

Dyniowe leniwce podałam klasycznie, czyli z bułką tartą i cukrem :)


Dyniowe leniwe (2-3 porcje)
  • 200 g upieczonej dyni *
  • 150 g półtłustego twarogu
  • jajko
  • 250 g mąki pszennej + kilka łyżek do podsypania
  • łyżka cukru
  • 1/4 łyżeczki soli
  • podsmażona bułka tarta
  • listki szałwii
  1. Dynię miksujemy blenderem na gładkie puree. Przekładamy do dużej misy i łączymy z twarogiem oraz żółtkiem.
  2. Białko ubijamy na puszystą pianę.  
  3. Do masy dodajemy cukier, sól i mąkę (zostawiamy ok. 50 g). Mieszamy do połączenia składników.
  4. Następnie dodajemy ubite białka i dosypujemy pozostałe 50 g mąki, delikatnie mieszamy raz jeszcze.
  5. Masę przekładamy na stolnicę uproszoną mąką, formujemy cienkie wałeczki i nożem wycinamy pod kątem kluseczki. Układamy je na tacy posypanej mąką.
  6. Kopytka wrzucamy do wrzącej i osolonej wody, gotujemy ok. 4 minuty lub do momentu wypłynięcia kluseczek na wierzch.
  7. Odsączamy z wody i podajemy z bułką tartą, cukrem i szałwią.
* Dynię piekłam z różowym pieprzem i rozmarynem, bo planowałam zrobić burgery. Dlatego zmiksowałam ją ze składnikami, które nadały kopytkom ciekawego smaku. Można jednak z nich zrezygnować i upiec dynię bez dodatków.

** Ciekawym dodatkiem smakowym może być tu jeszcze gałka muszkatołowa lub cynamon.

Tosia

poniedziałek, 14 września 2015

Śniadanie do łóżka #198: Jesienne ptysie śniadaniowe


Jakiś czas temu ujawniłam na Facebooku, że zgłosiłam się do konkursu organizowanego przez EXPO Milano oraz Magazyn Usta. Trafiłam do wybranej 10 blogerów, którzy dołączyli do akcji "Zostań ambasadorem nowoczesnej kuchni polskiej!", otrzymałam wielką paczkę z 20 cudownymi polskimi produktami, z których w kilku zadaniach konkursowych będę miała przygotować dania.

Pierwszym tematem było śniadanie. Bardzo lubię wymyślać dania od strony koncepcyjnej, ale pomysłów w głowie pojawiło się zbyt dużo. Dlatego w pewnym momencie przedstawiłam Śliwce listę 7 dań, aby pomogła mi odrzucić chociaż kilka. Ostatecznie zdecydowałam, że oprócz przesłanych produktów, wykorzystam przede wszystkim te sezonowe. Wybór padł na dyniowe ptysie śniadaniowe.

Ciasto parzone przygotowałam w podobny sposób jak przy ptysiach serowych, które piekłam już kilka razy. Jednak zamiast francuskiego sera gruyere, wykorzystałam do masy świeżo starty oscypek. Zmniejszyłam ilość masła i dodałam też puree z pieczonej dyni, przez co ptysie nabrały pięknego koloru, ale także ciekawego smaku.

Upieczone ptysie przełożyłam polskim hummusem, który powstał na bazie fasoli wrzawskiej i pasty tahini. Wierzch ozdobiłam karmelizowanymi kurkami z jabłkiem w cydrze i miodzie spadziowym. Wisienką na torcie dania jest smażony listek szałwii, który dodaje ptysiom chrupkości i jesiennego smaku.
 
Mam to szczęście, że komisja w postaci Magazynu Usta wyróżniła mój przepis jako najciekawszy, ale teraz wiele zależy od waszych głosów, dlatego liczę na Was i mam nadzieję, że i Wam dyniowe ptysie przypadną do gustu :)

Głosowanie trwa do końca piątku tutaj: http://www.expo.gov.pl/ksiazka_kucharska/146_jesienne-ptysie-sniadaniowe.html Codziennie z każdego IP można oddać 1 głos.

Ps. Nie myślcie, że to szantaż, ale w ramach podziękowania za głosy na pewno na blogu pojawi się konkurs, w którym będę miała do rozdania kilka książek "Apetyt na Polskę" :)




Jesienne ptysie śniadaniowe / (8 sztuk)
(dyniowe ptysie z oscypkiem, hummusem z fasoli wrzawskiej, karmelizowanymi kurkami z jabłkiem w cydrze i miodzie spadziowym oraz smażoną szałwią)
Ciasto ptysiowe:

  • 100 ml wody
  • 100 ml mleka
  • 150 g puree z pieczonej dyni *
  • 80 g masła
  • 250 g mąki pszennej
  • 4 jajka
  • 50 g oscypka
  • Szczypta gałki muszkatołowej
  • Łyżeczka soli
Hummus z fasoli wrzawskiej:
  • 300 g ugotowanej fasoli wrzawskiej **
  • 60 g pasty sezamowej tahini
  • Sok z ½ cytryny
  • 2 ząbki czosnku
  • 100 ml zimnej wody
  • Łyżeczka podkarpackiego miodu spadziowego
  • Sól, świeżo mielony różowy pieprz
  • 3 łyżki tartego oscypka
Karmelizowane kurki z jabłkiem w cydrze i miodzie spadziowym:
  • 100 g kurek
  • ½ jabłka
  • 2-3 łyżki ziaren słonecznika
  • Łyżeczka osku z cytryny
  • Łyżka podkarpackiego miodu spadziowego
  • 3-4 łyżki Cydru Chyliczki
  • Łyżeczka masła
  • Łyżeczka oleju rzepakowego
  • Sól, świeżo mielony pieprz
Smażona szałwia:
  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • Łyżka masła
  • Kilka listków świeżej szałwii
Ptysie:
  1. Do rondla wlewamy mleko i wodę, dodajemy puree dyniowe oraz masło. Podgrzewamy na średnim ogniu do roztopienia masła.
  2. Do gotującego się płynu wsypujemy stopniowo mąkę i energicznie mieszamy trzepaczką, aby masa się nie przypaliła. Podgrzewamy ok. minutę. Gotowe ciasto powinno być lśniące i odchodzić od ścianek rondla. Studzimy przez kilka minut.
  3. Następnie ciasto przekładamy do dużej misy, dodajemy po kolei jajka i ubijamy ciasto mikserem lub ręcznie wyrabiamy drewnianą łyżką.
  4. Do gładkiego ciasta dodajemy starty na drobnych oczkach oscypek i świeżo tartą gałkę muszkatołową.
  5. Ciasto przekładamy do szprycy i wyciskamy na blachę wyłożoną pergaminem przyszłe ptysie. Pozostawiamy je w sporych odstępach.
  6. Ptysie pieczemy przez 15 minut w 200 stopniach, następnie studzimy i przekrawamy wzdłuż.
Hummus:
  1. Ugotowaną i ostudzoną fasolę przekładamy do naczynia blendera. Dodajemy pastę tahini, sok z cytryny, posiekane drobno ząbki czosnku, miód, sól i pieprz. Krótko rozdrabniamy blenderem.
  2. Wlewamy stopniowo zimną wodę i dalej miksujemy składniki przez ok. 3-4 minut, aż otrzymamy gładką i jasną pastę.
  3. Na koniec hummus próbujemy i w razie potrzeby doprawiamy jeszcze solą, pieprzem lub sokiem z cytryny do smaku.
Karmelizowane kurki z jabłkiem:
  1. Umyte i osuszone kurki drobno kroimy (mniejsze zostawiamy w całości)
  2. Na patelni rozgrzewamy olej z masłem. Wrzucamy umyte kurki, zwiększamy ogień i podsmażamy 5 minut.
  3. W tym czasie jabłko kroimy na drobne plasterki lub w kostkę i skrapiamy sokiem z cytryny. Dodajemy na patelnię razem ze słonecznikiem. Smażymy 3 minuty.
  4. Dodajemy miód oraz cydr, przyprawiamy solą i pieprzem, zmniejszamy ogień i karmelizujemy kurki przez ok. 2-3 minuty.
Smażona szałwia:
  1. Na małej patelni rozgrzewamy olej z masłem. Wrzucamy listki szałwii i smażymy przez ok. 3 minuty, aż staną się chrupkie.
  2. Odsączamy je z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego.

Sposób podania:
  1. Ptysie przekrawamy wzdłuż na pół, smarujemy hummusem z fasoli,  posypujemy tartym oscypkiem, dekorujemy karmelizowanymi krukami z jabłkiem i liskami szałwii, przykrywamy ptysiową „czapeczką”.
*Dynię kroimy w duże plastry, układamy na blasze, skrapiamy olejem lub oliwą i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 30 minut w 200 stopniach, następnie studzimy. Ostudzone kawałki dyni miksujemy na gładkie puree, w razie potrzeby można dodać trochę oleju lub wody, aby masa była bardziej wilgotna. Puree dodatkowo warto doprawić solą i pieprzem do smaku.
** Fasolę zalewamy taką ilością wody, aby ją dwukrotnie zakryła i zostawiamy na noc. Następnego dnia odsączamy na sicie, przekładamy do garnka, dodajemy 2 liście laurowe, ½ łyżeczki soli i zalewamy taką ilością wody, aby ją pokryła. Gotujemy na średnim ogniu, aż będzie miękka.

czwartek, 10 września 2015

Obiady czwartkowe #16: Risotto z boczkiem, pieczoną dynią i oscypkiem + karmelizowane kurki + smażona szałwia


Gdzieś w tle powinna już lecieć piosenka puszczana jako ostatnia na kolonijnych dyskotekach "To już jest koniec, nie ma już nic".

Poranki i wieczory nie są  tak ciepłe jak dwa tygodnie temu, turyści pożegnali w tym sezonie trójmiejskie plaże i gofry z dżemorem, młodzież spakowała tornistry do szkoły. Mamy schyłek lata, ale czeka nas znacznie więcej niż w piosence - polska złota jesień!

W powietrzu czuć już zbliżającą się nową porę roku, a ja mam coraz większą ochotę na rozgrzewające, typowo jesienne dania.

Na straganach powoli królują dynie, mój ulubiony gatunek to zdecydowanie hokkaido, którą można piec ze skórką. I to właśnie pieczone, pomarańczowe kosteczki ozdobiły moje jesienne risotto.

W misce pełnej smaków znajdziecie też podsmażony boczek, karmelizowane kurki z suszonymi pomidorami, chrupiące listki smażonej szałwii i świeżo tarty oscypek. Wszystkie smaki doskonale się przenikają, tworząc kompletne danie, które niczego do szczęścia już nie potrzebuje. Chyba, że jeszcze jajka w koszulce z rozlewającym się na kremowy ryż żółtkiem :)

Risotto z boczkiem, pieczoną dynią i oscypkiem, z karmelizowanymi kurkami i smażoną szałwią/ (4 porcje)

Ryż:
  • 400 g ryżu arborio
  • 1 l bulionu (u mnie z kurczaka)
  • 150 ml miodu pitnego lub białego wina
  • cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • listki świeżej szałwii
  • 50 g wędzonego boczku
  • 30 g masła + 50 g
  • 100 g oscypka/wędzonego sera
  • szczypta świeżo mielonej gałki muszkatołowej
  • sól, pieprz
Pieczona dynia:
  • 1/2 dyni hokkaido
  • łyżka oliwy
  • sól, pieprz
Karmelizowane kurki z suszonymi pomidorami:
  • 100 g kurek
  • 4 suszone pomidory
  • łyżka miodu
  • łyżka octu balsamicznego
  • łyżeczka oliwy
  • sól, pieprz
Smażona szałwia:
  • 3 łyżki oleju roślinnego
  • listki świeżej szałwii
Risotto:
  1.  Cebulę kroimy w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę, boczek siekamy w drobną kosteczkę. W garnku podgrzewamy bulion i pilnujemy, aby cały czas był letni.
  2. Do garnka z grubym dniem wrzucamy boczek i wytapiamy z niego przez kilka minut tłuszcz, dodajemy masło. Wrzucamy cebulę z czosnkiem i porwanymi listkami szałwii, smażymy przez ok. 5 minut.
  3. Kiedy cebula będzie szklista, wsypujemy ryż, zwiększamy ogień. Ryż przez cały czas mieszamy i podsmażamy kilka minut.
  4. Wlewamy alkohol i dalej mieszamy czekając, aż odparuje.
  5. Zmniejszamy ogień, aby ryż bulgotał i dodajemy pierwszą chochlę letniego bulionu, od tego momentu odliczamy ok. 15-17 minut (tyle będzie trwał dalszy proces).
  6. Dodajemy kolejną chochlę i mieszamy, czynność powtarzamy regularnie, aż skończy się bulion, ryż będzie wtedy odpowiednio miękki.
  7. Zestawiamy garnek, dodajemy dodatkową porcję masła i świeżo tarty oscypek. Przyprawiamy solą, pieprzem i świeżo tartą gałką muszkatołową. Garnek przykrywamy na 3 minuty, następnie jeszcze raz mieszamy i wykładamy na talerze.
  8. Każda porcję risotto dekorujemy karmelizowanymi kurkami, kostkami pieczonej dyni, świeżo tartym oscypkiem i listkami smażonej szałwii.
Pieczona dynia:
  1. Dynię (najlepiej hokkaido - można jeść skórkę) kroimy w kostkę, kładziemy na blasze wyłożonej pergaminem. 
  2. Przyprawiamy i skrapiamy oliwą. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy 30 minut w 200 stopniach.
 Karmelizowane kurki:
  1. Oczyszczone i osuszone kurki drobno siekamy (mniejsze zostawiamy w całości) i wrzucamy na rozgrzaną oliwę.
  2. Dodajemy kawałki suszonych pomidorów i smażymy na dużym ogniu przez ok. 8 minut.
  3. Następnie dodajemy ocet i miód, przyprawiamy solą i pieprzem, krótko karmelizujemy.
Smażona szałwia:
  1. Na patelni rozgrzewamy tłuszcz.
  2. Wrzucamy listki szałwii i krótko smażmy (ok. 2 minut), aż staną się chrupiące.
Tosia

poniedziałek, 7 września 2015

Śniadanie do łóżka #197: Placuszki dyniowe z kukurydzą, wędzonym łososiem i jajkiem


Przyznam się do małej wpadki, po raz pierwszy śniadanie do łóżka wrzucam w poniedziałek, zamiast w niedzielę. Na swoje usprawiedliwienie wytłumaczę się, że miałam ciężki weekend. W piątek urodzinowa impreza niespodzianka kolegi, w niedzielę impreza weselna Marysi (Żony modnej). Skutkiem tego wczoraj zjadłam śniadanie na obiad i chodziłam jak zombie! Wracam jednak do siebie i przy okazji mam nadzieję, że we wrześniu będę już miała więcej czasu na gotowanie i blogowanie niż latem :)

Przepis, którym postanowiłam się podzielić przetestowałam chyba w czwartek na śniadanie. W powietrzu powoli czuć już zbliżającą się jesień, dlatego do mojej kuchni powoli wkracza już dynia. W środę dorwałam ulubioną dynię hokkaido, upiekłam ją i zmiksowałam na gładkie puree. Część dodałam do ciasta chlebowego, a to co zostało schowałam. Następnego dnia rano, po otwarciu lodówki ucieszył mnie widok dyniowego musu, więc spontanicznie postanowiłam wykorzystać go do placuszków.

Do masy dodałam też ziarenka z cukrowej kukurydzy i to był świetny pomysł, bo dzięki temu struktura placuszków była ciekawa. Każdy kęs mógł się zakończyć niespodzianką w postaci słodkiego, złocistego ziarenka. Placuszki podawałam z wędzonym łososiem i jajkiem ugotowanym na półtwardo. W wersji mniej fit można sobie też pozwolić na dodatek majonezu.

Żałowałam tylko, że zabrakło mi pod ręką koperku lub szałwii, ale dodam je następnym razem, bo na pewno będzie jeszcze powtórka :)

Placuszki dyniowe z kukurydzą, wędzonym łososiem i jajkiem/ ok. 20 sztuk
  • 300 g puree z pieczonej dyni*
  • kolba kukurydzy
  • 2 jajka
  • 150  ml mleka
  • 150 g mąki pszennej
  • ząbek czosnku
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki wędzonej papryki (można pominąć)
  • sól
  • olej do smażenia (kilka łyżek)
  • wędzony łosoś
  • jajka ugotowane na twardo
  1. Puree z dyni łączymy z jajkami, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, przyprawami. 
  2. Stawiamy pionowo kolbę kukurydzy i ścinamy nożem ziarenka, przekładamy je do misy.
  3. Wlewamy mleko i mieszamy. Następnie wsypujemy stopniowo mąkę z proszkiem do pieczenia i jeszcze raz mieszamy całość do połączenia składników.
  4. Na patelni rozgrzewamy olej i kładziemy po 2 łyżki masy na jednego placuszka. Smażymy przez ok. 3 minuty z każdej strony. Odsączamy z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego.
  5. Placuszki podajemy z plastrami jajka ugotowanego na twardo oraz wędzonym łososiem.
 * Dynię kroimy w plastry i układamy na blasze wyłożonej pergaminem. Skrapiamy oliwą i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 30 minut w 200 stopniach, następnie obieramy ze skórki (chyba, że jest jadalna np. jak u dyni hokkaido) i miksujemy blenderem na gładkie puree.

Tosia

niedziela, 9 listopada 2014

Śniadanie do łóżka #160: Dyniowe racuchy z mango


Dzisiejszy przepis polecam porannym ptaszkom na pierwsze śniadanie, a tym większym leniuchom zdecydowanie na drugie! Podstawowe ciasto na racuchy można przygotować w bardzo prosty sposób, ale potrzebuje ono ok. godziny leżakowania pod przykryciem w ciepłym miejscu. Dlatego jeśli nie lubicie wcześnie wstawać, zaplanujcie smażenie na drugie śniadanie lub kolację.

Jest też "nocna" metoda, którą stosuję z bułeczkami. Wystarczy przygotować ciasto wieczorem, dodać do niego skromną ilość drożdży i włożyć na noc do lodówki. Rano doprowadza się ciasto do temperatury pokojowej i wkłada bułeczki do piekarnika. Przypuszczam, że z racuchami można zrobić podobnie, ale jeszcze tego nie sprawdzałam, więc nie daję za to głowy :)

Dyniowe racuchy są jeszcze smaczniejsze niż kokosowe z jabłkiem. Wszystko dlatego, że do ciasta dodałam puree z dyni, które wpłynęło nie tylko na kolor i smak placuszków, ale także nadało im puszystości. Do tego kawałki dojrzałego mango i jest cudownie. Możecie poeksperymentować z ciastem i dodać jeszcze tarty imbir albo np. miętę. Poniżej przepis podstawowy.

Dyniowe racuchy z mango/ ok. 20 sztuk
  • 300 g mąki pszennej
  • 7 g suszonych drożdży instant lub 15 g drożdży świeżych
  • 200 g puree z dyni*
  • 200 ml letniego mleka
  • mango
  • łyżka limoncello lub innego alkoholu (można pominąć)
  • 3 łyżki cukru trzcinowego (może być biały)
  • szczypta soli
  • kilka łyżek oleju roślinnego do smażenia
  • cukier puder do podania
  1.  Do misy wsypujemy mąkę, dodajemy drożdże (w przypadku świeżych przygotowujemy wcześniej zaczyn), puree z dyni, cukier, limoncello i sól. Stopniowo wlewamy letnie mleko i wyrabiamy ciasto ręcznie lub mikserem przez kilka minut.
  2. Lśniące ciasto zostawiamy w misie, przykrywamy ściereczką i stawiamy w ciepłe miejsce bez przeciągów na godzinę.
  3. Do wyrośniętego ciasta dodajemy kawałki mango, mieszamy. Wykładamy po łyżce ciasta na rozgrzany olej i smażymy racuchy po ok. 3 minuty z każdej strony.
  4. Usmażone placuszki odsączamy z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego, posypujemy cukrem pudrem i podajemy jeszcze ciepłe. 
* Jak przygotować puree z dyni?

Dynię kroimy na kawałki, kładziemy na blasze wyłożonej pergaminem. Skrapiamy oliwą i pieczemy przez 30-40 minut w 200 stopniach. Ostudzoną dynię obieramy ze skórki (chyba, że jest to hokkaido), usuwamy pestki i wrzucamy do wysokiego naczynia. Miksujemy blenderem na gładką masę. Można dolać wody/oliwy/soku z pomarańczy lub cytryny lub spróbować zmiksować ją bez dodatków.

Warto przygotować puree więcej i przechowywać w lodówce lub zamrozić. Puree świetnie nadaje się jako dodatek do makaronów, owsianek, ciast i koktajli.

Tosia

czwartek, 23 października 2014

Pełnoziarnisty keks dyniowy z gorzką czekoladą i solą morską


Uff, w końcu mogę odetchnąć! Ostatnie dni były dla mnie prawdziwym szaleństwem, karuzelą dobrych i złych zdarzeń, które sprawiły, że nie mogłam w pełni cieszyć się blogową przeprowadzką. Dzisiaj w końcu zwolniłam i raduję się naszą nową odsłoną burczymiwbrzuchu :)

Nie będę Was witać chlebem i solą, bo oficjalne otwarcie bloga było w poniedziałek. Zawsze jednak miło czymś przywitać gości, tym bardziej, że dziś również witałam lubego, który po nieszczęśliwym wypadku, wrócił z podróży w całości do domu. Przy okazji chciałabym wspomnieć, że to on jest autorem nowego nagłówka, do którego mam nadzieję przyzwyczaicie się szybko!

Świętować postanowiłam jesiennym ciastem, ale takim, którym można objadać się bez wyrzutów sumienia. Nie jestem wielką miłośniczką keksów i tego typu wypieków, bo często są suche. Inaczej sprawa wygląda jeśli do ciasta doda się przetarte banany, mus z jabłek lub puree z pieczonej dyni. I właśnie na dyniowy smak dziś postawiłam. Do ciasta dodałam mąkę pełnoziarnistą i cukier trzcinowy. A upieczony keks oblałam polewą z gorzkiej czekolady, z dodatkiem cynamonu i ozdobiłam skórką z pomarańczy, ziarenkami soli morskiej dla przełamania smaku i "chipsami" smażonej szałwii. Jeśli nie przepadacie za eksperymentami tego typu, to możecie poprzestać na polewie czekoladowej. A jeśli szukacie mocnych wrażeń, to koniecznie spróbujcie wersji z dodatkami.

Pełnoziarnisty keks dyniowy z gorzką czekoladą i solą morską/ keksówka 11x24 cm
Ciasto:
  • 300 g puree z dyni z pomarańczą
  • 100 ml oleju rzepakowego lub oliwy
  • 2 jajka
  • 120 g cukru trzcinowego
  • 200 g mąki pełnoziarnistej
  • 100 g mąki pszennej
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 50 g gorzkiej czekolady
 Polewa:
  • 100 g gorzkiej czekolady 90%
  • 2 łyżki masła
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżki skórki startej z pomarańczy
  • listki szałwii + 2 łyżki oliwy
  • sól morska gruboziarnista
 Puree z dyni z pomarańczą:
  • 300 g dyni (u mnie piżmowa)
  • 2 łyżki skórki z pomarańczy
  • sok z 1 pomarańczy
  • łyżka oliwy

  1. Dynię kroimy na plastry lub cząstki, kładziemy na blasze wyłożonej pergaminem, skrapiamy oliwą i pieczemy 30 minut w 200 stopniach.
  2. Z upieczonej dyni ściągamy skórkę (chyba, że jest to dynia hokkaido), wrzucamy do wysokiego naczynia, dodajemy sok i skórkę z pomarańczy. Miksujemy na gładkie puree.
  3. Puree z dyni przekładamy do dużej misy, dodajemy cukier i jajka, mieszamy. Cienką strużką wlewamy oliwę i cały czas mieszamy masę trzepaczką. Następnie wsypujemy mąkę oraz proszek do pieczenia, mieszamy jedynie do połączenia składników. Na koniec dodajemy posiekaną w kostkę czekoladę.
  4. Tak przygotowaną masę przekładamy do posmarowanej masłem keksówki, wierzch wyrównujemy łyżką i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy 45 minut w 180 stopniach. Wbijamy patyczek w ciasto, jeśli będzie suchy, wyciągamy keks z piekarnika, jeśli mokry, dopiekamy jeszcze kilka minut.
  5. Upieczony keks wyciągamy z formy i studzimy.
  6. W tym czasie w kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę z dodatkiem masła i cynamonu. Ciepłą i lejącą czekoladą polewamy wierzch ciasta. Dekorujemy ziarenkami soli i skórką z pomarańczy.
  7. Na oliwie smażymy z dwóch stron listki szałwii, aż będą chrupkie. Odsączamy je z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego i dekorujemy ciasto. 
Tosia

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...