Chodziło za mną coś słodkiego. Włączyłam The Cranberries i udałam się do kuchni. W lodówce znalazłam pudełeczko z żurawiną i już wiedziałam, że będzie z tego kisiel! To nie żula, ani żura wina gdy zabraknie w domu wina. Chciałam żeby ten kisiel był trochę winny i podlany czerwonym winem. Ostatecznie podkręciłam go goździkami i pomarańczą.
Samo gotowanie to naprawdę chwilka, a jedząc go nie złapiecie wilka, bo nie od dziś wiadomo, że żurawina wpływa korzystnie na nasz pęcherz. Kisiel wyszedł tak cudownie, że poczujecie go nie tylko na podniebieniu, ale także w majtkach!
Kisiel żurawinowy/ 4 porcje
- szklanka świeżej żurawiny
- 2,5 szklanki wody
- 4-5 łyżek cukru trzcinowego lub syropu klonowego
- łyżeczka mielonych goździków lub 2 goździki
- łyżka skórki startej z pomarańczy
- 2 łyżki soku z pomarańczy
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- śmietana (do podania)
- Owoce wrzucamy do rondla, zalewamy 2 szklankami wody, dodajemy cukier, skórkę i sok z pomarańczy oraz mielone goździki. Gotujemy 15 minut, aż owoce zmiękną, bierzemy tłuczek do ziemniaków i delikatnie rozgniatamy część żurawiny.
- Do 1/2 szklanki wody dodajemy mąkę ziemniaczaną, mieszamy. Dodajemy kilka łyżek gotującej się mikstury i jeszcze raz mieszamy.
- Wlewamy do gotującej się żurawiny, mieszamy, zmniejszamy ogień i gotujemy 5 minut, aż kisiel zgęstnieje.
- Następnie studzimy. Kisiel podajemy ze śmietaną.
Brzmi przepysznie! Może uda mi się w ten weekend coś takiego wykombinować :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda! Musi być naprawdę smaczny :P Przepis sobie zachowuję
OdpowiedzUsuń