Ostatnio mało piekę. Z pod moich rąk nie wychodzą serniki, ciasteczka, czy czekoladowe suflety. Dosłownie czasem pozwolę sobie na ciasto kruche, ale poza tym? Posucha.
No i przyznam, że mimo, że nie zaprosiłam gości na degustację zanim zaczęłam piec (zawsze wkopuję się w ten sposób), obleciał mnie strach. A co jak nie wyjdzie? Jak wszystko pójdzie nie tak? A co jak wszystko zapomniałam i nic już nie umiem?
Taki irracjonalny lęk jest całkiem motywujący!
I nic mi nie pasowało. Od konsystencji ciasta, do jego zbyt, moim zdaniem, szybkiego wyrastania, po zapach jaki wydobywał się z piekarnika. Do momentu, kiedy odkroiłam jeszcze lekko ciepłą kromkę. Nie mogłam uwierzyć, wyszła dokładnie taka jak wyjść miała. Ciągnący, maślany miąższ, lekko chrupiąca skórka i ten aromat prawdziwej pomarańczy.
Trik na dodanie cytrusów w całości wypatrzyłam kiedyś u Ani, która to z kolei wypatrzyła to u Nigelli. Na zeszłe święta zrobiłam polecane przez nią ciasto w wersji z całymi cytrynami. Mimo, że było smaczne, czegoś mi brakowało. Konkretniej, drożdży. Nie jestem wielką fanką ciasta proszkowego i kiedy tylko mogę zamieniam je na smak prawdziwej drożdżówki. Naprawdę polecam ten trik, bo żadne soki, czy ścieranie skórki nie zastąpi aromatu jaki uzyskacie przez dodanie puree z całego owocu.
Co do samego ciasta, nigdy wcześniej nie robiłam brioszki ręcznie. Zawsze pozostawiałam to mojemu kapitanowi hakowi, który wyrabiał ciasto za pomocą maszyny. Nie udało mi się niepostrzeżenie wynieść jej jednak z domu rodzinnego, więc życie przestało być proste. Ale to tylko pozory. Ręczne wyrabianie nie było wcale takie problematyczne, jak mi się wcześniej wydawało, a pod ciepłem rąk masło szybciej wniknęło do ciasta.
Moja brioszka wyszła nieco niedosłodzona. Zwiększyłam więc ilość cukru, abyście nie popełnili mojego błędu. Choć to, że jest mało słodka broni się, gdy jeszcze ciepłą posmarujemy masłem i miodem. Wtedy wydaje się, że nic jej nie brakuje.
Pomarańczowa brioszka (prostokątna foremka o długości 30 cm)
-600 g mąki
- 4 żółtka
- 125 g cukru
- 1 paczka suszonych drożdży (7 g)
- 250 g puree pomarańczowego*
- pół łyżeczki soli
- 1 łyżeczka cynamonu
- 150 g maślanki
-75 g masła
- 1 żółtko
- 1 łyżka mleka
- Na 20 minut przed rozpoczęciem zagniatania wyjmij masło z lodówki, aby było średnio-miękkie.
- Pomieszaj ze sobą w misce mąkę, drożdże, cynamon, cukier i sól.
- Dodaj puree, maślankę i żółtka. Zacznij zagniatać ciasto.
- Gdy ciasto uzyska jednolitą konsystencję będzie lekko lepiące się do rąk. Niech cię to jednak nie zniechęca, zagniataj na tyle, ile się da przez kilka minut.
- Zostaw ciasto na 10 minut, aby odpoczęło.
- W tym czasie pokrój masło w małe kosteczki.
- Zacznij znowu zagniatać ciasto i powoli dodawaj do niego kosteczki masła.
- Ciasto zacznie wyraźnie zmieniać konsystencję na bardziej gładką. Będzie też łatwiejsze do zagniatania.
- Gdy wrzucisz już całe masło, zagniataj aż kawałki masła przestaną być widoczne.
- Wyjmij ciasto na oprószony mąką blat, uformuj z niego kulę, obtaczając ciasto z każdej strony delikatnie w mące.
- Kule uformowaną z ciasta włóż do miski i przykryj folią do żywności. Pozostaw w temperaturze pokojowej na ok. 1,5 h. W tym czasie ciasto powinno podwoić objętość.
- Po upływie tego czasu przełóż ciasto do 30-centymetrowej, wysmarowanej z każdej strony masłem (lub wyłożonej papierem do pieczenia) formy. Uklep ciasto w formie i pozostaw jeszcze na 45-60 minut w temperaturze pokojowej do ponownego wyrośnięcia.
- Przed upływem czasu wyrastania rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
- Roztrzep w miseczce żółtko z mlekiem. Posmaruj tą mieszaniną cały wierzch brioszki, aby upieczona miała ładny, brązowy kolor.
- Piecz ok. 35-40 minut aż po wsadzeniu w ciasto drewnianego patyczka, nie będzie się przyklejać do niego ciasto.
- Wystudź na wyjętej z piekarnika kratce, aby ciasto nie zaparzyło się od dołu.
*Jedną, średniej wielkości pomarańczę wyszoruj dokładnie ostrą szmatką i włóż do garnka. Zalej wodą i zagotuj. Gdy woda zacznie się gotować, wylej ją i wlej nową porcję. Ponownie zagotuj. Gotuj ok. 1,5 h, wylej wodę i ostudź. Całą, ugotowaną pomarańczę (razem ze skórką) zmiksuj na gładką masę. Z jednej pomarańczy powinno wyjść około 250 g puree.
Śliwka
Musi być cudowna, uwielbiam brioszki, szczególnie takie jeszcze ciepłe, są fenomenalne; )
OdpowiedzUsuńNo i co? I znowu mi mama powie : ,,DOM TO NIE PIEKARNIA !" :D
OdpowiedzUsuńIdealna!
OdpowiedzUsuń