Codzienne gotowanie, czy pieczenie domowego chleba często wychodzi u mnie spontanicznie, zależnie od tego co mam w lodówce, ile mam czasu, na co mam ochotę lub o co poprosili mnie zapowiedziani goście. Z resztą, chyba większość osób tak gotuje w domu :)
Trochę inaczej przebiega za to przygotowywanie deserów. Zazwyczaj pieczenie ciasta jest bardziej przemyślanym i zaplanowanym rytuałem.
Trochę inaczej przebiega za to przygotowywanie deserów. Zazwyczaj pieczenie ciasta jest bardziej przemyślanym i zaplanowanym rytuałem.
Może dlatego, że oczekiwanie na słodką sobotę sprawia, że smakuje jeszcze bardziej.
Ze wszystkich deserów świata najbardziej lubię wymyślać serniki oraz bezy. Oczywiście w kuchni ważny jest naturalizm i szacunek dla sezonowych
składników, dlatego zależnie od pory roku zmieniają się ich smaki. Trudno powiedzieć, które lubię piec bardziej, chyba będę musiała zrobić wkrótce sernik z bezą :)
Najtrudniej zdecydować się na konkretny deser latem. Różnorodność owoców we wszystkich kolorach tęczy sprawia, że trudno wybrać ten jeden, który zostanie bohaterem wypieku.
Niektóre owoce są tak kuszące i apetyczne, że szkoda by było, gdyby straciły swoją formę i smak w skomplikowanym deserze. W takiej sytuacji idealnym wypiekiem okazuje się krucha i delikatna beza, która w towarzystwie puszystego kremu potrzebuje już do szczęścia tylko soczystych owoców do ozdoby.
Torcik Pavlova na pewno nie jest dla nikogo zaskoczeniem, w końcu zdecydowanie najlepiej prezentuje się latem. Ten jest o smaku czekoladowym z lekkim, owocowym kremem. Jego wierzch zdobią jagody, maliny i wiórki z czekolady. Żałuję tylko, że na zdjęciu trudno było pokazać jaki był pyszny :)
- 3 białka
- 150 g cukru
- 3 łyżki kakao
- łyżeczka octu winnego
- szczypta soli
- Krem:
- 150 ml śmietanki kremówki
- 150 g mascarpone
- 50 g cukru pudru
- łyżeczka wódki cytrynowej
- garść malin
- garść jagód
- 50 g gorzkiej czekolady
- Do białek dodajemy szczyptę soli i ubijamy na sztywną pianę. Dalej miksując masę dodajemy po łyżce cukru. Następnie dodajemy kakao oraz łyżeczkę octu i ubijamy całość jeszcze chwilę.
- Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, odrysowujemy na niej ołówkiem okrąg o średnicy ok. 25 cm. Okrąg wypełniamy ubitą sztywną masą, wyrównujemy wierzch łyżką i wkładamy blaszkę do rozgrzanego piekarnika.
- Bezę pieczemy przez 1 h i 20 minut w temperaturze 150 stopni. Po tym czasie uchylamy drzwiczki piekarnika i zostawiamy jeszcze bezę w środku.
- W tym czasie przygotowujemy krem. Śmietankę kremówkę ubijamy miskerem na sztywną masę, następnie dodajemy cukier puder oraz wódkę cytrynową i ubijamy dalej.
- Gdy składniki się połączą dodajemy mascarpone i garść owoców, miksujemy raz jeszcze. Jagody i maliny zabarwią krem. Gotowy przekładamy do miseczki i wkładamy do lodówki.
- Schłodzony krem wykładamy na ostudzoną bezę i dekorujemy wierzch świeżo startymi wiórkami czekoladowymi i owocami.
o reeety! co za słodycz. aż ślinka cieknie na sam widok, a na wspomnienie już czuję podświadomie smak. I aromat tego cudownego ciasta :]
OdpowiedzUsuńTosiu zabiłaś mnie! Ale to genialnie wygląda!!!
OdpowiedzUsuńJak pysznie wygląda! Cudownie :)
OdpowiedzUsuńMniam, czekoladowa wersja! :)
OdpowiedzUsuńWspaniały! :)
OdpowiedzUsuńale u Was pięknie i pysznie! kiedy ja nadrobię zaległości z 2 tygodni?!
OdpowiedzUsuńszczerze - to boję się bezy - że wyjdzie zbyt przesuszona i będzie klapa. Do tej pory nie próbowałam.
OdpowiedzUsuń