Ostatnio trochę rozleniwiłam się w kwestii gotowania zup. Po prostu pogoda ku temu nie sprzyja (zupy królują u mnie na stole głównie jesienią i zimą). Dodatkowo babcia Pawła jest prawdziwą specjalistką od zup i co tydzień dostajemy od niej słoik do domu. To sprawiło, że poczułam się wygodnie i stąd moje zaległości w ich gotowaniu.
Porządna wiejska kura, którą dostałam, aż prosiła się o to, by ugotować pierwszy raz od trzech miesięcy pełen garnek aromatycznego rosołu. Ze względu na fakt, że babcia Marysia serwuje nam zupy tradycyjne, postanowiłam przygotować coś zupełnie innego.
Nie da się ukryć, że jestem miłośniczką kuchni azjatyckiej, dlatego zdecydowałam się na esencjonalny bulion z kury, przyprawiony w 5 smakach.
Pięć smaków możecie kojarzyć z piosenką Moniki Brodki , ale także z kuchnią chińską :)
Dla niezorientowanych jest to mieszanina pięciu przypraw, która ma odpowiadać jednocześnie pięciu podstawowym smakom : słodkiemu, gorzkiemu, kwaśnemu, słonemu i ostremu. Oczywiście odmian tej mieszanki jest tak wiele jak kucharzy, ale zazwyczaj stosuje się do niej takie przyprawy jak: cynamon, goździki, kardamon, ziarna fenkuła i pieprz syczuński. Taką kombinacje smaków stworzyłam też i ja, gotując te przyprawy w wodzie, z sosem sojowym i sosem rybnym przez godzinę. Dopiero po tym czasie zaczęłam gotować kurę, by na koniec dodać warzywa. Skutki tego są naprawdę zachwycające, zupa nabrała interesującego smaku.
A co ciekawe, jedząc ją trudno wyczuć cynamon, czy anyż, który może się wydać niektórym kontrowersyjnym dodatkiem do bulionu.
Ja zachęcam Was do jej samodzielnego spróbowania, bo naprawdę warto.
Zupą poczęstowałam babcię Ulę, która podczas obiadu zażartowała, że w poprzednim wcieleniu musiała mieszkać w Azji, bo bardzo jej smakowała :)
Ps. Przez przypadek w dzisiejszej notce pojawiły się aż dwie babcie :)
Chiński bulion z kury w 5 smakach
Bulion:
- kura
- 2,5-3 l wody
- 100 ml ciemnego sosu sojowego
- 50 ml sosu rybnego
- łyżeczka soli
- anyż
- laska cynamonu
- 2 goździki
- łyżeczka ziaren fenkuła
- ziarno kardamonu (czarne)
- łyżeczka ziaren czarnego pieprzu
- 2 młode marchewki
- mały seler
- 2 pietruszki
- mała cebula lub pół dużej
- natka pietruszki
- biała cześć pora
- 2 łyżki octu ryżowego
- 2 łyżki miodu
- 150 g makaronu ryżowego
- łyżka octu ryżowego
- łyżka cukru trzcinowego
- łyżeczka sosu rybnego
- ząbek czosnku
- 1/3 papryczki chilli
- marchewka
- świeża kolendra
- Do głębokiego garnka wlewamy wodę, sos sojowy i sos rybny. Dodajemy anyż, cynamon, goździki, ziarna fenkuła i ziarna pieprzu. Czarny kardamon wrzucamy do moździerza, zgniatamy i środek wrzucamy do wody z przyprawami. Tak przygotowany bulion solimy i gotujemy na średnim ogniu przez godzinę.
- W tym czasie przygotowujemy kurę do bulionu, czyli myjemy ją, osuszamy, oczyszczamy z ewentualnych błonek i pozbywamy się szyji. Możemy teraz odkroić skrzydełka, aby mogły się gotować oddzielnie i zachowały ładną formę do podania ich w zupie (nie jest to konieczne).
- Po godzinie do garnka wkładamy kurę oraz skrzydełka do farnka z bulionem i zmniejszamy ogień. Gotujemy przez godzinę, od czasu do czasu zdejmując szumowiny, które będą pojawiały się na powierzchni bulionu.
- Marchewki, pietruszki, cebulę i seler obieramy i po godzinie gotowania kury, dodajemy je do zupy, razem z porem (warzywa w całości).
- Zupę gotujemy na bardzo małym ogniu przez kolejną godzinę. Następnie przelewamy bulion przez sito do drugiego garnka, uzyskując czysty bulion, który ponownie stawiamy na małym ogniu (warzywa i mięso, które zostaną na sicie możemy wykorzystać do innego dania).
- 2 łyżki octu ryżowego mieszamy z miodem i w marynacie maczamy ugotowane skrzydełka.
- Makaron ryżowy przygotowujemy wedlug instrukcji na opakowaniu. Gotowy i odsączony z wody mieszamy z posiekaną w paseczki papryczką chilli i pokrojoną w słupki marchewką.
- W miseczce mieszczamy ocet ryżowy z sosem rybnym, cukrem i drobno posiekanym czosnkiem. Marynatę mieszamy dokładnie z makaronem i odstawiamy na kilka minut.
- Na patelni rozgrzewamy oliwę lub olej rzepakowy i smażymy skrzydełka z dwóch stron po ok. półtorej minuty (dzięki marynacie, skórka nabierze pięknego koloru).
- Do dwóch miseczek przekładamy po porcji makaronu, wkładamy po 1 skrzydełku i zalewamy gorącym bulionem. Do bulionu wrzucamy liście świeżej kolendry i od razu podajemy.
oj zaburczalo mi w brzuchu :D bardzo!
OdpowiedzUsuńcoś wspaniałego! poproszę miseczkę z bulionem na wynos :)
OdpowiedzUsuńmmm ale smakowite! :)
OdpowiedzUsuńto prawda! naprawde warto sie troche pomeczyc, aby pozniej moc cieszyc sie pysznym smakiem tego ciasta :)
OdpowiedzUsuńPycha, uwielbiam zupy w azjatyckim stylu :)
OdpowiedzUsuńwitaj, Tosiu!
OdpowiedzUsuńpyszny ten Twój przepis, intrygujesz.
ale strasznie czasochłonny. jednak jak się domyślam, warto czekać na efekt. wyglądu bosko ;]
Nie jadłam jeszcze takiej zupy, ogólnie jakoś omijam kuchnię azjatycką, ale skutecznie Tosiu kusisz i kusisz:)
OdpowiedzUsuńCudowny bulion Tosiu!
OdpowiedzUsuńWspaniała kompozycja smaków.
Z przyjemnością spróbuję go w swojej kuchni.
Rosół z cynamonem? No proszę, tego się nie spodziewałam. Uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia i czytać posty, zawsze dowiaduję się z nich wielu ciekawych rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Za zupami latem też nie przepadam, a jak na złość, mama ugotowała dzisiaj zupę na obiad. Ciekawi mnie smak Twojej zupy, połączenie smakowe przypraw nie pozwala mi go sobie wyobrazić :)
OdpowiedzUsuńmusi byc wyborne ;)
OdpowiedzUsuńo kurczę! Wypróbuję na pewno bo pięknie to wygląda
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńmmmm :) a glazura do kurczaczka, no no :P pycha!
OdpowiedzUsuńFantastyczna zupa :)
OdpowiedzUsuńna taką zupę skusiłabym się o każdej porze roku :)
OdpowiedzUsuńEksplozja smaków!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zupy!
Wygląda fantastycznie:)
bulion z kury - smak dzieciństwa. u Ciebie w całkiem innym wydaniu, ale i tak sprawia, że ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńMa wspaniały kolor, z przyjemnością bym skosztowała.
OdpowiedzUsuń