Zwrócono się do mnie z prośbą o wykonanie czekoladowych jeżyków. Przez chwilę zastanawiałam się jak rozgryźć to wyzwanie i w jaki sposób je przygotować. W głowie pojawiło mi się kilka pomysłów, więc nie mogłam się powstrzymać by nie zrobić ich w dwóch wersjach.
Tak naprawdę żadna z nich nie przypomina ciasteczek, które kupicie w każdym spożywczym, a pewnie takie mieliście skojarzenie z jeżykami. Pierwsze czekoladowe jeżyki są na bazie płatków kukurydzianych i suszonych owoców. Byłam tak pozytywnie zaskoczona połączeniem płatków z czekoladą, że od razu chciałam wszystkie mieć dla siebie!
Jeżyki w drugiej odsłonie są zupełnie inne, to mocno czekoladowe praliny, ozdobione migdałowymi słupkami.
Uwielbiam takie kreatywne działania w kuchni, w których jednocześnie można spełniać się artystycznie i kulinarnie. Myślę, że formowanie czekoladowych jeżyków sprawiłoby wiele radości dzieciom.
Spróbujcie sami, w dzisiejszą lub przyszłą słodką sobotę :)
Chrupiące czekoladowe jeżyki
200 g gorzkiej czekolady
100 ml śmietanki "kremówki" 30%
5 łyżek miodu
4 łyżki masła
szklanka płatków kukurydzianych
pół szklanki suszonych owoców ( u mnie suszone brzoskwinie, mogą być też np. rodzynki)
Czekoladę, śmietankę, miód i masło umieszczamy w miseczce, którą kładziemy nad gotującą się wodą w rondelku. Mieszamy dokładnie masę czekoladową aż się rozpuści. Miseczkę przekładamy na blat i dodajemy płatki kukurydziane i drobno pokrojone suszone brzoskwinie, ostrożnie mieszamy. Wkładamy ostudzoną miseczkę do lodówki na pół godziny. Po tym czasie formujemy kule i ponownie wkładamy je do lodówki na 2 godziny. Najlepiej smakują schłodzone.
Pralinowe jeżyki
100 g gorzkiej czekolady
60 ml śmietanki kremówki
3 łyżki migdałowych słupków
W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę. Do rozpuszczonej czekolady dodajemy podgrzaną śmietankę kremówkę i dalej podgrzewamy w kąpieli wodnej. Gotową masę odkładamy do przestudzenia, a następnie wkładamy do lodówki na dwie godziny. Ze schłodzonej masy formujemy czekoladowe kulki, wydłużając po jednym boku, aby utworzyć głowę jeża (widoczne na zdjęciu). Z migdałowych słupków robimy oczy i kolce. Czekoladowe jeże chłodzimy w lodówce przez minimum pół godziny.
Tosia
Ja (wstyd się przyznać) uwielbiam te sklepowe jeżyki. I z tych dwóch propozycji wybieram czekoladowe z płatkami kukurydzianymi - bo chociaż te drugie prezentują się również zachęcająco to jednak te chrupiące płatki... ach. ;)
OdpowiedzUsuńA kują? ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają uroczo. ;)
OdpowiedzUsuń"Ślicznawie, pysznawie".Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmniam ;) ja bym pożarła każde oprócz sklepowych, tych nie lubię bo są dla mnie zbyt słodkie :)
OdpowiedzUsuńFajniutkie są :-)
OdpowiedzUsuńU mnie też dziś sobota na słodko. Zrobiłam dwa rodzaje ciasteczek i teraz muszę się powstrzymywać by znów nie sięgnąć po nie ręką :P
Sympatyczne i apetyczne :))
OdpowiedzUsuńśliczne te jeżyki :)
OdpowiedzUsuńJakie urocze ;) Idealne dla dzieciaków :)
OdpowiedzUsuńBombowe jeże!
OdpowiedzUsuńAle piekne! :) zakochalam sie w nich!
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
a u mnie popelnily sie wlasnie muffiny czekolada&jablko...
OdpowiedzUsuńjezyki cudne-az szkoda je zjesc:)
Świetne i bardzo pomysłowe! Mam ochotę na te z płatkami :)
OdpowiedzUsuńSą przeurocze! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie jeżyki, kojarzą mi się z dzieciństwem! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką Waszych przepisów, a zdjęć....ślinię się przed każdym. Są wspaniałe, apetyczne. Macie piękne, przemyślane kompozycje...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Pralinowe są prześliczne, a takie kukurydziane też robiłam, tylko bez z dodatkiem kakao i bodajże bez śmietanki:)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!
Rzeczywiście są słodkie ;) i daję glowę, że o niebo lepsze niż te kupne, bo domowe :)
OdpowiedzUsuńobie wersje wyglądają cudownie! aż szkoda jeść te pralinowe maleństwa :)
OdpowiedzUsuńŚliczne ,takie słodziaki :)
OdpowiedzUsuńfantastyczne propozycje!
OdpowiedzUsuńJuż czuję ich smak. Zapewne biją na łopatki wszystkie sklepowe ciastka :-)
OdpowiedzUsuńSmakowite :)
OdpowiedzUsuńPyszne i urocze.
OdpowiedzUsuńPomysł super!
ale ty zdolna jesteś ;)
OdpowiedzUsuńjeżyki wyglądają pięknie, aż żal ich jeść :P
Przepis na jedne i drugie jeżyki koniecznie do wypróbowania, pomimo faktu, że u mnie w domu dzieci żadnych nie ma. Ja jestem DUŻYM dzieckiem i zrobię je dla siebie ;-)
OdpowiedzUsuńjej! Urocze!
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam zrobić te pierwsze, ale się rozpadały ;) Choć to było dobre kilka lat temu... MOże dziś by się udało! :)
OdpowiedzUsuńFajna propozycja:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam jeżyki -takie domowej roboty tez musiały być pyszne ;)
OdpowiedzUsuń