Spotkałam się wielokrotnie z reakcją zdziwienia, że przepisy na bloga komponujemy samodzielnie w swoich kuchniach. Osobom, które nie prowadzą bloga kulinarnego i raczej nie eksperymentują w kuchni temat wymyślania własnych potraw wydaje się obcy i niezrozumiały niczym nieznany język. Dlatego chciałam dziś opowiedzieć jak powstają czasem przepisy na bloga i jak to w ogóle możliwe.
Swoje pierwsze kroki w kuchni stawiałam już jako dziecko, ale gotowaniem zainteresowałam się bardziej będąc zbuntowaną nastolatką. Od tego czasu przejrzałam naprawdę wiele książek kucharskich, blogów i czasopism kulinarnych. Oglądałam też sporo programów i filmów o gotowaniu (nie mylić z tanim show puszczanym w niedzielę o 20). Gotować uczyłam się zupełnie sama, metodą prób i błędów.
Kiedy założyłyśmy burczymiwbrzuchu prawie dwa lata temu mogę szczerze powiedzieć, że mój poziom kulinarny był znacznie niższy. Prowadzenie bloga zmobilizowało mnie do dalszego rozwoju w tym kierunku. Wiem, że jeszcze wiele muszę się nauczyć, ale każdy dzień w kuchni i gotowanie nowych potraw jest dla mnie ekscytujące. I jestem pewna, że pod tymi słowami podpisze się także Śliwka :)
To wszystko doprowadziło do momentu w którym w głowie mamy więcej pomysłów kulinarnych niż czasu na ich zrealizowanie (i miejsca w brzuchu).
Gdy gotuję staram się zapisywać wszystkie proporcje na kartce, w przeciwnym razie istnieje możliwość, że zapomnę jak coś dokładnie przygotowałam.
Tak było w przypadku tego przepisu. Zapisałam szybko na brudnej kartce urywkowo liczby, a potem z zamkniętymi oczami musiałam sobie przypominać jak dokładnie je zrobiłam. Ale udało się - przepis napisany :)
Chciałam jeszcze dodać, że kaczka to zdecydowanie moje ulubione mięso. Ze względu na fakt, że nie należy do najtańszych mięs, oprócz świąt raczej jadam je rzadko. Udało mi się kupić u zaufanego rzeźnika całkiem tanio dwie piersi i postanowiłam je przygotować w weekend na obiad. Jako dodatki wybrałam figi, bo miałam już w kuchni bardzo dojrzałe 4 sztuki. Zdecydowałam, że je skarmelizuję wykorzystując miód i ocet balsamiczny. Kolejnym dodatkiem są wyciskane przez szprycę i zapiekane ziemniaki fondant. Jadłam podobne jakiś czas temu w świetnej knajpie Tłusta Kaczka w Gdyni. Nie miałam pojęcia jak przygotował je kucharz, ale improwizując w domu wyszły bardzo dobre :)
Danie polecam na kolację we dwoje albo na niedzielny, rodzinny obiad.
- 2 piersi kaczki
- 100 ml półwytrawnego wina (u mnie białe, ale polecam czerwone)
- 2 łyżeczki suszonego majeranku
- świeżo mielony pieprz
- sól gruboziarnista
- Piersi kaczki opłukujemy i osuszamy. Skórkę pozostawiamy i nacinamy na skos, tworząc w ten sposób romby. Nacieramy majerankiem, pieprzem i solą (niektórzy nie solą kaczki, myślę, że odrobina soli dla smaku nie zaszkodzi). Mięso wkładamy do pudełka, zalewamy winem i wkładamy do lodówki na godzinę.
- Po godzinie kaczkę wyciągamy z lodówki i pozostawiamy na 30 minut w temperaturze pokojowej. Marynatę odlewamy do sosu.
- Elektrycznego grilla lub patelnię do grillowania mocno nagrzewamy. Rozgrzewamy również piekarnik do temperatury 200 stopni.
- Piersi kaczki kładziemy na rozgrzanym ruszcie skórą do dołu (ważne). Grillujemy 4 minuty i przekładamy na drugą stronę, na kolejne 4 minuty.
- Kaczkę przekładamy do piekarnika i pieczemy przez 15 minut.
- Upieczone piersi przekładamy na talerz lub deskę i zostawiamy na 3 minuty, aby mięso "odpoczęło". Następnie kroimy w plastry i podajemy z figami i ziemniakami fondant.
- 4 świeże figi
- 50 ml marynaty z kaczki
- 3 łyżki miodu
- łyżeczka octu balsamicznego
- 2 łyżki zimnego masła
- gałązka świeżego tymianku
- świeżo mielony pieprz
- Figi kroimy w ćwiartki.
- Na patelnię wlewamy miód i ocet balsamiczny. Podgrzewamy 2 minuty, aż składniki się ze sobą połączą. Wrzucamy figi i dodajemy tymianek. Potrząsamy patelnią.
- Po kolejnych dwóch minutach wlewamy marynatę z kaczki na bazie wina. Zmniejszamy ogień i redukujemy sos, aż wyparuje o połowę. Na koniec dodajemy kawałki zimnego masła, mieszamy i czekamy aż sos zgęstnieje. Przyprawiamy sos odrobiną świeżo mielonego pieprzu.
- 500 g ziemniaków
- żółtko
- garść pietruszki
- świeżo mielony pieprz
- sól
- Ziemniaki obieramy i gotujemy w osolonej wodzie, aż będą miękkie. Ugotowane odcedzamy z wody i tłuczkiem do ziemniaków robimy purée.
- Dodajemy żółtko, posiekaną natkę pietruszki, pieprz i szczyptę soli. Dokładnie mieszamy. Ziemniaki przekładamy do szprycy.
- Blaszkę do pieczenia wykładamy pergaminem. Masę ziemniaczaną wyciskamy za pomocą szprycy, tworząc małe stożki (widoczne na zdjęciu).
- Ziemniaki fondant wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 10 minut w 200 stopniach (może to być w tym samym czasie co kaczka).
- Upieczone przekładamy na talerz, podajemy z kaczką i figami.
Good morning Tosia :D
OdpowiedzUsuńto już można powiedzieć wykwintne danie :)
OdpowiedzUsuńa ja w dalszym ciągu nie mogę w żadnym sklepie znaleźć fig... :(
Ostatnio się zdziwiłam, bo zobaczyłam figi w Lidlu, może tam znajdziesz :)
Usuńbardzo lubię kaczkę, w towarzystwie fig jeszcze nigdy nie jadłam, ale bardzo mi się ten pomysł podoba!:)
OdpowiedzUsuńależ śliczne!!! i takie eleganckie...
OdpowiedzUsuńWitam przepraszam ze tutaj, ale przygotowuję badanie na temat zakupu produktów spożywczych i roli reklamy oraz internetu w tej kwestii. Moja prośba: poświęćcie 3-4 minuty i wypełnijcie ankietę z zamkniętymi pytaniami: http://moje-ankiety.pl/respond-31422.html
OdpowiedzUsuńjasne, że tak :) śledzę Wasz blog od dłuższego czasu, dlatego widzę, że wspaniale łączycie produkty :)
OdpowiedzUsuńi dzięki za informację, jutro zajrzę do Lidla i zobaczę czy je tam znadję :d
No i to się nazywa kulinarna fantazja <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie podana kaczka :)
to danie to prawdziwy róg obfitości na talerzu! same smakołyki!
OdpowiedzUsuńmuszę też zacząć zapisywać na karteczkach niektóre z moich eksperymentów, bo faktycznie: listę składników to może i zapamiętam, ale ich proporcję - to już trochę trudniej:)
Pięknie podane, bardzo !:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne i pięknie podane!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię autorskie przepisy!
OdpowiedzUsuńSama jeszcze muszę dojść do wprawy, ale już próbuję sama wymyślać dania i zapisują na kartce proporcje :).
Takie coś to ja lubię.Smakowicie i ładnie podane.Kaczka (pierś)zrobiona po mistrzowsku,reszta też.Pozdrawiam Christopher
OdpowiedzUsuńnie dość, że wygląda przepięknie to na pewno jest przepyszne!
OdpowiedzUsuńostatnio kupiłam 3 cal kaczuchy, czekają na świąteczne obiady.. uwielbiam pod każdą postacią
OdpowiedzUsuńAle uczta...Uwielbiam piersi z kaczki:-))Brawo, piękne dodatki:-)
OdpowiedzUsuńToosiu! Klasa! Takie wyrafinowane, dopracowane danie ; ) perfekcja w każdym calu ; )
OdpowiedzUsuńI urzekają mnie karmelizowane figi : )
Mmm : )
Pycha :) Też bardzo lubię kaczkę :) I mam to samo z nadmiarem pomysłów i brakiem czasu i miejsca w żołądku na ich realizację ;) Zwłaszcza, że teraz połowa miesiąca właściwie wypadła mi z rozkładu, bo siedzę po 12h w pracy, więc tym bardziej mając dzień wolny chciałbym ugotować jak najwięcej, ale niestety miejsce w żołądku jest zdecydowanie ograniczone ;)
OdpowiedzUsuńwyśmienite danie i do tego pięknie podane
OdpowiedzUsuńi oczywiście proszę Was o dalsze eksperymenty w kuchni, bo przyjemność płynie już z samego patrzenia
Like it! :)
OdpowiedzUsuńLedwo wstałam.. narobiłaś mi smaka na obiad.. a ja jeszcze śniadania nie jadłam!
OdpowiedzUsuńTak mi burczy w brzuchu!!!
kaczka jest mega! Jeszcze się jej tyle naoglądałam wczoraj w Kuchennych Rewolucjach, że myślałam, że nie zasnę ;)
OdpowiedzUsuńHa ha , ja też tak mam, że się zaczytałam i naoglądałam przepisów kulinarnych na śmierć i teraz bardzo często wymyślam w kuchni coś sama, albo korzystam z przepisu i nagle nachodzi mnie myśl, że zrobiłabym coś zupełnie inaczej i na bieżąco zmieniam przepis. To kwestia oswojenia się ze składnikami, inwencji twórczej, odwagi i też po części inteligencji kulinarnej, która się z czasem wyrabia. A kaczka wygląda cudownie. Do tego ukochane figi i ziemniaczki, które wyglądają jak ule. Bosko i pysznie i rzeczywiście luksusowo :-D
OdpowiedzUsuńdziewczyny wymiatacie, mniam, mniam:)
OdpowiedzUsuńmmmmm! I jeszcze te ziemniaczki podane w tak fantastyczny sposób!
OdpowiedzUsuńTosiu,
OdpowiedzUsuńpodzielam Twoją miłość do kaczego mięsa.
Uwielbiam.
A to danie będzie mi się śnić dzisiejszej nocy.
I nie wykluczone ,że w niedzielę je po prostu zrobię.
Miłego weekendu!
Ależ wykwintnie:) pychoty
OdpowiedzUsuńTeż się złapałam ostatnio na tym że spisuję co dodaję i ile, bo często jak mam to podać dalej to nie pamiętam;)